Wszystko wszędzie naraz to nudna klisza. To nie będzie długa recenzja bo film dla mnie był nudny na wielu warstwach. No i nie był śmieszny.
Wszystko wszędzie naraz – nudny film
Mniej więcej w połowie filmu miałem już go serdecznie dość. Może dlatego, że zbyt wiele razy wykorzystano motyw przywołania umiejętności z innych wcieleń w multi-uniwersum do ciała (umysłu) obserwowanej głównej postaci.
Może dlatego, że przestało mi się chcieć ogarniać ten chaos a z samego obserwowania chaosu przyjemności nie mam.
Może dlatego, że zbyt przypominało mi to już tanią rozrywkę typu okładające się poduszkami w błocie osoby.
Może w końcu dlatego, że i sama główna aktorka (Michelle Yeoh) została perfidnie sprowadzona do odegrania kolejnej odsłony ale w sposób totalnie krzywego zwierciadła naprawdę dobrego filmu czyli Przyczajony tygrys, ukryty smok (2000).
I generalnie zmęczyło mnie oglądanie zlepków motywów z poprzednich filmów i seriali, które podobały się widowni.
Wszystko wszędzie naraz – czysty TikTok
TikTok ale obecnie nie tylko on wypełniony jest zlepkami amatorskich składanek – mikro filmiki zlepione w ciut większy twór. Cyrk na kółkach. Mnie ta rozrywka nie porywa ale zdaję sobie sprawę, że w obecnych czasach to się może podobać. Ja wolę jednak innego rodzaju wytwory kinematografii. Trudno.
Wszystko wszędzie naraz – gra aktorska
Nie mam co oceniać bo równie dobrze, ten sam poziom gry byłby gdyby najbardziej utytułowany aktor dramatyczny zagrał w produkcji w której musiałby pokazać język i głośno zapierdzieć.
Wszystko wszędzie naraz – pozostałe elementy
Czuć władowaną kasę ale co z tego jak dla mnie to tylko wyraz nędzności tego świata. Oglądanie tego filmu to wywołanie bólu gdy się porówna tak tanią ale drogą rozrywkę z problemami tego świata (głodujące dzieci w Afryce itp.).
Wszystko wszędzie naraz – niezrozumiały fenomen
Rozumiem, że widzom mógł się ten film podobać. Ale, nie rozumiem, że tak dużej ilości krytyków ten film się podobał i wręcz bełkotali o jakiejś przełomowości. Jeżeli ona była to w ramach wyznaczenia końca epoki kinematografii i podziału na przeszłość (dobra) i przyszłość (denna kinematografia).
Wszystko wszędzie naraz – ocena
Oczywiście nie mogę dać temu dziełu 0/10 bo to by było krzywdzące ale ocena 4/10 w mojej opinii w pełni oddaje to na co zasługuje te dzieło.
Na koniec napiszę, że osobiście mnie boli to, że w tym filmie jest zawarty wątek (albo kilka jak chcemy bardziej precyzować), który jest ważny, którego wyeksponowanie i poprawne opowiedzenie spowodowałoby, że ten film sam bym polecał by móc pewne rzeczy przemyśleć.
Przemijanie, wybory życiowe, trwanie w niezadowoleniu własnego życia, niebezpieczeństwo zatonięciu w gonitwie myśli “co by było gdyby” co zaburza poprawne funkcjonowanie w obecnym życiu, wpływy swoich zachwiań emocjonalnych na otoczenie bliższe czy dalsze, wychowanie dziecka i problemy z tym związane, nasze porażki i wpływ na wychowanie dziecka.. ile ciekawych rzeczy da się zauważyć w tym filmie. Tylko dlaczego to takie spłycone i owinięte w fekalia kinematograficzne?
Jedyne co dobre w tym wszystkim, że film obejrzałem na super taniej (w rozrachunku rocznym) platformie Amazon Prime. Ostatnio dostaje się tej platformie za jakość filmów i seriali ale.. za tą cenę? Czego wymagać..
Trailer & Teaser