Szybkość strony internetowej. Jak poprawić? Skuteczne metody. Właśnie takiej informacji sam ostatnio szukałem. I jak zwykle okazało się, że sam musiałem dojść do rozwiązania.
Dlaczego postanowiłem poprawić szybkość strony?
Niestety ciągle żyję na wysypisku śmieci. Tak krytycznie oceniam swoje ostatnie dwa projekty (BeVario Life i BeVario Aquatic). Wszystko spowodowane jest tym, że:
- uruchomiłem duży i ogromny projekt
- pisanie z sensem artykułów oraz obłożenie ich plikami medialnymi (i rozważanie licencji i korekta w programach) zajmuje czas
- ciągle pojawianie się nowych treści wymusza ciągłe dostosowywanie wyglądu stron i podstron
- ciągle poprawiam ostateczny wygląd (szablon) artykułów
- zmienia się układ strony (od kategorii po menu) w związku z pojawianiem się nowych treści
- jednocześnie trwa mechanizm zależności – brak odpowiedniej ilości treści w poszczególnych działach uniemożliwia dokończenie ostatecznego wyglądu strony stąd te poprawki wieczne
Bardzo niedawno odpaliłem SEO zewnętrzne (w minimalnym stopniu – na tzw rozruch) i przyszedł moment by na chwilę porzucić tworzenie treści a zająć się UX www oraz page speed.
UX strony na razie poprawiłem w stopniu minimalnym ale z założenia ma być prostota i bardzo duże znaczenie będzie miała strona główna jako przyjazny, czytelny rozdzielnik po działach. Tu ścierały się i ścierają w mojej głowie dwa założenia – więcej na stronie czy więcej w menu. Ja opieram wybór zwycięzcy na bazie własnych preferencji jako użytkownika (dość przyjemnie korzysta mi się z takich stron jak wykop.pl czy antyweb.pl) czyli wybór z głównej strony bez latania w głębokie rejony podmenu.
Ale UX i jego poprawa jest uzależniona od ogólnej ilości treści czyli w sumie – patrz początek rozdziału.
Co do page speed (czyli tytułowa szybkość strony internetowej). Na ten moment można już dużo w zakresie próby optymalizacji szybkości. Wystarczy nawet mieć jeden artykuł z zdjęciem i go powielić 50 razy by zasymulować obłożenie treścią strony głównej. Hero czy slider czy zdjęcie w pełnej szerokości. Czy inne ozdóbki i w jakim miejscu. Podział na sektory. Tytuły i podtytuły. Linki i teksty dodatkowe. Menu rozbudowane czy nie. Stopka rozbudowana czy nie.
Dlaczego ważna jest szybkość strony?
Wyszukiwarki a szczególnie Google lubi dodawać punkciki za szybkość strony internetowej. Chodzi o to, żeby użytkownik wyszukiwarki dostał jak najszybciej wynik prowadzący do strony zawierającą szukaną informację oraz by była ona podana przez tą stronę najszybciej jak się da (i nie zagłębiając się w temat – wkraczamy wtedy na tereny UX co przekłada się na szybkość znalezienia informacji co przekłada się na punkciki). A o co chodzi z tymi punkcikami? Po prostu w wynikach wyszukiwania dana strona będzie trochę bliżej top 1 (lub osiągnie top 1) czyli będzie bardziej popularna niż inne.
Jak sprawdzić szybkość strony internetowej?
Metod sprawdzania szybkości strony internetowej jest kilka. Ja opiszę z czego sam korzystam, co polecam.
Sprawdzanie szybkości strony – obojętnie w jakiej technologii została stworzona
Tu mam propozycję trzech miejsc gdzie warto sprawdzić szybkość swojej strony. Każde z nich daje trochę inne informacje. Od razu zaznaczam, że jest niezmiernie trudno osiągnąć świetne wyniki jednocześnie w tych trzech miejscach na raz.
Najczęściej przytrafiało mi się mieć fantastyczny wynik w pingdom i bardzo średni w gtmetrix. Zazwyczaj im lepszy gtmetrix tym automatycznie lepszy pingdom. Zauważyłem silną korelację pomiędzy pagespeed a pingdom (albo oba wyniki dobre albo oba złe). Niemniej jak już wspomniałem w każdym z tych miejsc mamy inny punkt ciężkości w ocenie jaką uzyskujemy. W gtmetrix bardzo silnym negatywnym czynnikiem jest hero lub slider. Za to w pingdom generalnie optymalizacja strony (cache, CSS, JavaScript, HTML). Pagespeed łączy te dwa punkty ciężkości i jest najważniejszy bo to spojrzenie na problem dokonane przez Google.
Sprawdzanie szybkości strony – WordPress
Możemy (a nawet powinniśmy) zainstalować sobie wtyczkę Google Site Kit i tam mamy opcję szybkiego sprawdzenia strony pod kątem szybkości (na urządzenia mobilne i stacjonarne). Jest to bardzo uproszczona wersja działania testu na pagespeed.
Jak nie popełnić błędu w optymalizacji szybkości?
Zanim rzucisz się na dużo lepszy motyw w WordPress, którego twórcy zachwalają, że jest super szybki zastanów się sto razy. Bo twórcy często kłamią (a będąc poprawnym politycznie napisałbym – koloryzują).
Opiszę teraz swoją przygodę (z ostrym hamowaniem). Zaznaczam, że w cale nie oskarżam twórców o kłamanie. Jeżeli już to oskarżam ich o przedobrzenie w optymalizacji dema.
Na tej stronie (bevario.pl) pracuję na szablonie Newspaper. Szablon zdycha w testach szybkości. To moja wina w dużej części bo posklejałem ostateczną wersję z kilku fragmentów (ten szablon daje taką możliwość by sklejać z różnych dem ostateczną “swoją” wersję).
Mam też kupiony szablon the7. Zalęgła mi się myśl, że może wrócę do tego szablonu (nie chciałem z niego korzystać bo ma swoje ograniczenia funkcjonalne). Ale zanim to zrobiłem postanowiłem posprawdzać sobie te szybkości.
Na themeforest odpaliłem dema – Newspaper i the7. I wrzuciłem je w magiel stron testujących. Nie zdziwiłem się, że Newspaper wyszedł bardzo średnio. Nie wiele lepiej niż moja strona. Za to the7 pokazało mi wyniki prawie jak wygrana w totka. Wow.
Zanim zacząłem majstrować ze swoją stroną główną to na domenach roboczych zainstalowałem sobie the7. I wrzuciłem w testy szybkości. Szczęka mi opadła. Wyszło bardzo, bardzo słabo. Skąd się bierze różnica?
Pomijam rzeczy na które nie mam wpływu (jak nie chcę wydawać dużo kasy) czyli:
- fantastyczny, szybki serwer
- ful wypas CDN
Za to przyjrzałem się innym parametrom. I wygląda to tak (różnica pomiędzy wagą części dema zainstalowanego u mnie a u twórcy szablonu), że zastosowano naprawdę dobrą optymalizację. Jakby użyto premium usługi. Ale takiej premium przez duże P.
Uważam, że to cholernie niesprawiedliwe by zachwalać swój szablon jako super szybki a jednocześnie “napompować” do granic możliwości optymalizację szablonu pod tym względem. Ale i tak ten punkt nazwę jako “jęczenie” klienta. Za to niedopuszczalne jest ukrywanie użytych metod optymalizacji szybkości. Bo wtedy np. jakby klient zobaczył, że będzie miał te parametry jak wyda 300 dolarów rocznie to inaczej spojrzałby na całościowy koszt (wartość) szablonu.
Za uczciwe podejście do sprawy uważam dwa wyjścia z sytuacji:
- zero optymalizacji, demo pokazuje jak jest.
- optymalizacja ale twórca pokazuje jak uzyskał wynik – jak optymalizował
Wracając do szablonów. Mam kupionych wiele szablonów. Wielu nie brałem pod uwagę w przesiadce w celu poprawy prędkości bo to by się nie udało. Mnóstwo szablonów stworzonych jest pod sprzedaż czyli są piękne z pełnym obciążeniem hero, slider itp. Bez tych składników są mało co warte. By być w pełni uczciwym – to są szablony wyspecjalizowane więc i tak średnio by się nadawały do moich potrzeb.
No ale mam taki szablon Zeen. Super fajny szablon ale nie spodobał mi się ostatecznie bo nie jestem w stanie w nim osiągnąć efektu estetyki na odpowiednim poziomie (jak np. w the7 – bardzo podoba mi się mój odbiór elementów w tym szablonie). Jak kupowałem szablon Zeen zwróciłem uwagę na chwalenie się twórców szybkością. Teraz sobie odświeżyłem temat.
I uwaga: tu obraz ultra szybkości szablonu Zeen (podkreślam – ultra szybkości według twórców). Wyniki dla urządzeń mobilnych.
A teraz pokażę moją ostateczną optymalizację (na tym etapie tworzenia strony).
A zaczynałem od naprawdę słabych wyników. A wszystko to na bardzo słabo wypadającym szablonie Newspaper. Oczywiście twórcy Zeen nie podają jakich metod użyli do optymalizacji prędkości szablonu. Z drugiej strony pamiętam, że faktycznie był nieźle zoptymalizowany i bez dodatkowych czynności wypadał u mnie dość przyzwoicie ale nie tak jak te demo twórców Zeen. Różnice były o wiele mniejsze niż w przypadku wspomnianego wcześniej szablonu the7.
Szybkość czy jakość?
Bardzo często nie da się pogodzić tych elementów. Co rozumiem przez jakość? Dużo łatwiej osiągnąć optymalizację przy mało zabudowanych stronach czy podstronach. Dużo trudniej jak robimy coś w stylu gazety. I to jeszcze gdy używamy pewnych ozdobników.
Gdyby zastosować te same techniki w przypadku optymalizacji szablonu tzw. “one page /who we are?” i szablonu typu gazeta to nigdy ale to nigdy szablonem gazeta nie zbliżymy się dostatecznie blisko do wysokich wartości osiąganych w szybkości przez szablon typu “one page /who we are?”. Po prostu jest różnica w ilości podawanych treści. Jak jest dużo to nie da się aż tak je przyspieszyć. Ale można na tyle zoptymalizować by mieć wygląd gazety a jednocześnie być szybkim.
Więc nie ma wyboru “czy”. Jest kompromis. I ja ostatnio spędziłem pół dnia by na dwóch stronach internetowych osiągnąć ten kompromis. I więcej niż te wyniki które pokazałem nie wycisnę. Bo każda walka o kolejny promil w przyspieszeniu to bardzo znaczny spadek odbioru strony (mówię o moim wrażeniu – jest tej strony coraz mniej i jest coraz brzydsza).
Więc suwak chodził od “funkcjonalność i estetyka” w stronę “szybkość” i odwrotnie. Niestety to jest metoda prób i błędów.
Wracając do tematu głównego czyli jak to osiągnąć?
Szybkość strony internetowej. Jak poprawić?
Kilka rzeczy już zasygnalizowałem. Czas by to uporządkować i przedstawić krok po kroku. Zacznę od rzeczy prostych bo bardziej wymagające remontu a kończąc na pełnej przeprowadzce.
Poprawa szybkości strony internetowej – SSL
Czyli certyfikat bezpieczeństwa. Jest to pierwszy punkt w naszej rozpisce “jak poprawić szybkość strony internetowej”. Może to jest zbyt oczywisty podpunkt i dlatego w poradnikach za często go nie widać. Za to czasami sam widzę strony “bez kłódki” czyli bez certyfikatu SSL. Google tego nie lubi. Taka strona spada w rankingu.
Dlaczego w ogóle o tym wspominam? SSL nie jest przecież odpowiedzialny za szybkość strony. A jednak. Pośrednio jak najbardziej. O co mi chodzi? O tak zwaną dobrą praktykę. SSL pada (oprócz wygaśnięcia usługi) jak nie mamy zachowanej czystości HTTPS. Czyli mamy część materiałów (filmiki, linki, zdjęcia) w HTTP a część w HTTPS. SSL wymaga 100% HTTPS. Jeżeli mamy zachowaną czystość to mamy uproszczenie działania. A uproszczenie działania to przyspieszenie działania. Nie wiem czy dobrze to wyjaśniłem ale z wielu względów od sprawdzenia czy posiadamy SSL bym zaczął.
Gdzie dostać darmowy SSL?
Często u naszego dostawcy usług hostingowych możemy dostać SSL za darmo (np. OVH.com). Gdy nie ma takiej opcji możemy skorzystać z Cloudflare. Ale o tej usłudze napiszę szerzej w dalszej części artykułu.
Poprawa szybkości strony internetowej – praca na szablonie
- przemebluj stronę główną i podstrony. Głównym problemem zawsze jest rozdmuchany slider zdjęć lub puszczony filmik w tle lub rozbudowany hero. Zobacz czy możesz zmienić bez strat dla użytkowości układ i sposób przedstawiania działów, kategorii. Np. z dwóch rozbudowanych zdjęć z zajawkami postu możesz przejść na dwa linki z tytułami artykułu. To ekstremalny przykład ale jak masz 40 zajawek postów to nawet mikro zmniejszenie obrazków wyróżniających da efekt globalny bardzo duży.
- odchudź menu – rozbudowane pływające z opcją mega menu i obrazkami w tle to obciążenie. Może uda się osiągnąć dobry efekt odchudzając tak rozbudowane menu i stosując prostsze.
- odchudź footer – stopka w szybkich stronach internetowych oraz stopka w demkach szablonów jest mała. W zasadzie to jest tam proste menu, może mały tekst i logo. Koniec. Nie ma tam zajawek 20 artykułów z obrazkami. Pomyśl o tym
Jeżeli na bazie swojego szablonu nie jesteś w stanie odpowiednio przemeblować wyglądu by mieć zadowalający efekt i jednocześnie przyspieszyć – warto zastanowić się nad zmianą szablonu. Newspaper na tym etapie spokojnie daje radę. Szablon the7 już mi sprawiał problem – ukazanie treści w stylu gazeta na tym szablonie jest bardzo trudne. Zostałem przy Newspaper.
Poprawa szybkości strony internetowej – wtyczki cache
Przeczytałem perdyliardy artykułów z całego świata o wtyczkach do WordPress związanymi z cache. Większość artykułów to wzajemne kopiuj wklej. Mnóstwo artykułów zawierających słowo “porównanie” takiego porównania w treści już nie zawiera. Mnóstwo artykułów skierowane jest by przekierować użytkownika z linkiem referencyjnym do strony twórcy danej wtyczki (w skrócie – by zarobić na jeleniu). Generalnie musiałem za testy wziąć się sam.
Sami twórcy wtyczek robią testy porównawcze z sufitu. Często omijając najsilniejszą konkurencję. Przetestowałem osobiście ponad 10 wtyczek do poprawy wydajności strony internetowej. Włączenie/ wyłączenie. Testy na różnych stronach. Kolejne wtyczki. No i w końcu sam mogę napisać poradnik ale nie taki z dupy o niczym ale faktycznie zawierający przemyślenia na temat efektywności i użytkowości danych wtyczek do cache.
By nie zanudzać – napiszę moje ostateczne dwie propozycje. Jedna jest płatna a druga bezpłatna (wersja bazowa jest za darmo).
- WP Rocket – to jest wtyczka płatna. W mojej ocenie daje najlepsze efekty. Co więcej – różnice są naprawdę znaczne (pomiędzy top 1 a top 2). Dodatkową zaletą tej wtyczki jest łatwość jej używania. Jedna z łatwiejszych do “wyklikania” we wtyczce opcji by działało super.
- WP Fastest Cache – wtyczka darmowa. Nie daje tak dobrych efektów jak WP Rocket ale daje już bardzo zauważalną poprawę. Na tle pozostałych innych wtyczek, których już nie będę opisywał wypada albo tak samo albo troszeczkę lepiej. Więc dlaczego ją wybrałem jako zastępstwo dla wtyczki WP Rocket? Ze względu na prostotę ustawień. Jest jeszcze prostsza w użyciu niż WP Rocket. Zaznaczam, że WP Rocket kupiłem ale nie kupowałem już WP Fastest Cache. A opcja premium/ płatna obiecuje jeszcze lepsze wyniki. Ciekawi mnie porównanie tych dwóch wtyczek (obie wersje płatne). No cóż. Ponieważ WP Rocket spełnił zadanie to już nie sięgałem po WP Fastest Cache w wersji płatnej.
Poprawa szybkości strony internetowej – optymalizacja obrazków
I nie chodzi mi tylko o LazyLoad ale o zoptymalizowanie obrazków pod nowe standardy sieciowe czyli formaty AVIF, WebP. To daje różnicę. Czasami mało zauważalną ale czasami znaczną. I widać to szczególnie na urządzeniach mobilnych. Z moich poszukiwań zwycięzca okazał się tylko jeden.
- Converter for Media – wygrywa tym, że opcji darmowej masz dostęp do standardu WebP (starszy niż AVIF) i możesz skonwertować wszystkie zdjęcia jednym kliknięciem. Konkurencja nakłada ograniczenia już nawet przy tym standardzie. Plusem jest to, że wersja darmowa nie wymaga jakichkolwiek dodatkowych rejestracji. Instalujesz, klikasz i masz. Polecam.
Co do LazyLoad to jest to takie działanie, które polega na odroczeniu sięgnięcia po zasób do momentu ukazania się takiej możliwości przed użytkownikiem. Na prostszy język: jak masz stronę na której masz 10 obrazków w pionie to wchodząc na taką stronę zobaczysz 3 z 10 obrazków. Bez LazyLoad strona musi załadować się od raz z 10 obrazkami. A więc jako użytkownik korzystasz z 3 ale musiałeś poczekać jakbyś zażądał od razu 10.
Jak masz LazyLoad to strona załadowuje 3 bo tylko to zobaczysz na początku. W miarę przewijania strony dociągane sa brakujące obrazki. Musisz przewinac stronę do końca by zaciagnać wszystkie obrazki.
Co to daje? Dużo mniej zapytań typu HTTP. Czyli dużo szybciej działa strona. Po prostu to co możesz zobaczyć na ekranie ładuje się szybciej bo już nie musi ładować się to czego nie widzisz.
Czego użyć do LazyLoad?
- WP Rocket posiada taką opcję.
- jest kilka dobrych darmowych wtyczek – tu wybór pozostawiam Wam
Jest jeszcze trzeci element związany z obrazkami. Wielkość obrazków i ich waga. W sumie to powinienem o tym napisać na początku ale tak się nie stało dlatego, ze ja już mam w nawyku nie wrzucania obrazu nie zoptymalizowanego prosto na stronę internetową.
Optymalizacja czyli zmniejszenie wagi ogólnej ale też wybranie rozdzielczości na tyle dużej by było ładnie i na tyle małej by była waga mała spowoduje, że z obrazka 2000kb dostaniemy obrazek 300kb. A w ogólnym rozrachunku dostaniemy naprawdę odchudzoną stronę internetową.
Więc podsumowując: LazyLoad, nowy format obrazków oraz wstępna optymalizacja obrazków to trzy elementy składające się na znaczne odchudzenie strony internetowej. A to oznacza szybkość.
Podsumowanie etapu optymalizacji szybkości strony internetowej
Robiąc to wszystko co napisałem do tej pory przy minimalnych lub zerowych kosztach powinieneś dojść z takiej pozycji (przykładowo):
a tu kolejny przykład braku myślenia o prędkości strony
i żeby nie było – to jest zobrazowanie braku mojego myslenia. Aczkolwiek od momentu kupienia domeny… Poprawa: od momentu wymyślenia pomysłu na stronę internetową z góry założyłem, że przez pierwszy okres istnienia strony nie będę w ogóle optymalizował prędkość strony (stron w zasadzie). Można oczywiście od samego początku mieć na uwadze ten czynnik ale ja po prostu pracuję (tworzę) inaczej. Muszę mieć fundament. Wracając do tematu. Doszedłem tymi sposobami do takich wyników:
Tu są wyniki różnych stron. Ponieważ jeszcze raz będę modelował wygląd (szablon) stron i podstron to troszeczkę podkręcę wyniki niemniej jestem zadowolony bo zachowując pomysł zyskałem znacząco na szybkości. A jeżeli mi się to udało to i uda się i Wam.
Jeżeli jednak na tym etapie nadal masz słabe parametry prędkości strony internetowej to zostaje już remont lub przeprowadzka. Generalnie sprowadza się to do sięgnięcia w kieszeń.
Poprawa szybkości strony internetowej – Cloudflare i CDN
Cloudflare daje dużo więcej niż to o co chodzi w tym podpunkcie czyli CDN. A co to jest? To po prostu rozrzucone po całym świecie kopie Twojej strony internetowej. Dzięki temu jest szansa, że użytkownik pobierze z jakiegoś najbliższego punktu taką kopię (a nie z punktu bazowego czyli bez CDN) a przez to znacznie wzrośnie szybkość strony internetowej – bo dużo szybciej był do niej dostęp.
CDN zazwyczaj jest płatny i to nie mało. Na szczęście mamy Cloudlfare. Jest tam bazowa opcja darmowa dająca nam CDN a także powtórzenie opcji z minimalizacją CSS, JavaScript, HTML. Włączamy wszystko. Jak nie mieliśmy SSL to też możemy dostać. Za darmo.
Sama integracja usługi z naszą domeną jest dość prosta ale jednak wymaga “remontu” przeprowadzonego na zapleczu administratorskim u dostawcy usług hostingowych / parkujących domeny. Trzeba zmienić adresy serwerów domeny.
To jest bezpieczne. Nie ważne czy macie wykupioną domenę i hosting u tego samego dostawcy czy u różnych. Efekt końcowy jest taki, że końcowym odbiorcą strony jest Cloudflare. I to dopiero od tego momentu zaczyna się liczyć czas dostępu do strony internetowej (pamiętacie te rozrzucone kopie po świecie?).
Uwaga:
Sam przeprowadzałem podpięcie się pod Cloudflare nie raz i słowo bezpieczne, które sam użyłem dopiero co tak jak i używają tego wszyscy na świecie bym trochę rozbudował o słowo “prawie”.
A dlaczego prawie bezpieczne? Abstrahując od moich doświadczeń ale bazując na filmikach na YouTube (bo i sami je możecie znaleźć) wynika, że Cloudflare jest świetne ale w sytuacji jak korzystacie z marnych usług hostingowych (ocierających się o zwykłe parkowanie). Pamiętam jak masowo kiedyś kupowałem byle jakie domeny za zero złotych z usługą bazową za zero złotych. Tam nic nie ma. Wtedy Cloudflare robi robotę.
Jeżeli natomiast korzystasz z dobrego dostawcy usług to o wiele lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie po prostu dokupienie dodatkowych usług typu CDN. Jeżeli na dobrym hostingu zaczniesz odpinać część usług a dopinać Cloudflare to zyskasz nie wiele a za to możesz doprowadzić do padnięcia strony (sam to przerabiałem na swoich domenach).
Więc tak, generalnie tak jak i w innych poradnikach, które zapewne już dawno przeczytałeś, też polecam Cloudflare ale stawiam tu duży znak zapytania czy warto?
Poprawa szybkości strony internetowej – zmiana usługi hostingowej
Możemy sięgnąć naprawdę głęboko w kieszeń i znacząco poprawić wydajność swojej strony ale już nie w testach. O co chodzi. Wszystkie poprzednie etapy służyły temu by jak najszybciej wczytała się strona statyczna (strona, artykuł, po prostu teść z linka). Żeby było jak najbliżej dla użytkownika do sięgnięcia po dany zasób (CDN) i by ten zasób wczytał się jak najszybciej. Liczy się możliwość pierwszego kliknięcia po wejściu na stronę. Jak najszybszego kliknięcia. Czyli strona musi się szybko wczytać. Testy liczą też układ strony, przejrzystość (wchodzimy w UX) ale to tylko jest jakby sygnalizowane.
Generalnie wygląda to tak: wpisujesz słowo kluczowe w wyszukiwarkę. Wyszukiwarka zwraca wynik. Klikasz w wynik. Ma się błyskawicznie otworzyć strona. I masz dość szybko się w niej odnaleźć. I zanim klikniesz obrazek z artykułem kończy się nasza dotychczasowa poprawa. Kończą się testy. Wyniki masz na zielono. Więc po co dalej drążyć temat?
Bo testy to teoria. Praktyka jest taka, że musisz jeszcze zapewnić płynną obsługę strony. Jak masz sklep czy kalkulatory czy inne obciążające zasoby i jak masz dużo treści i dużo zbierasz informacji to generalnie mocno obciążasz i bazę danych i serwer obsługujący Twoją stronę internetową.
Dodatkowo im popularniejsza jest Twoja strona tym więcej zapytań do bazy danych i znów większe obciążenie co może skutkować spadkiem prędkości dostępu do strony. Wiec warto przesiąść cię na lepszy model.
Oznacza to zrobienie kopii zapasowej strony, podpięcie domeny pod nowy serwer. Wgranie WordPressa i przywrócenie z kopii zapasowej całej strony. Jak się jest sprawnym to można to zrobić naprawdę szybko. Ale jest to przeprowadzka.
Szybkość strony internetowej – skuteczne metody
Przedstawiłem Wam w tym wpisie metody, które działają. Dużo z nich jest w pełni darmowych i zapewniam, że już one dadzą porządny efekt przyspieszenia. Gdybym miał doradzić komuś kto jest zdecydowany wydać pieniądze by przyspieszyć stronę internetową to zacząłbym od wtyczki WP Rocket. Później opcjonalnie (bo jest wersja darmowa) u swojego dostawcy usług hostingowych zobaczyłbym ile kosztuje CDN. Osobiście uważam, że dobrze mieć wszelkie usługi zintegrowane w jednym miejscu. Na końcu pokusiłbym się o potężny serwer i duże bazy danych.
Ja sobie popatrzyłem na ceny u mojego dostawcy. Za kombajn który obsłużyłby mi nie jeden sklep z ful wypasem opcji (CDN, SSL) musiałbym zapłacić 650 pln (netto) rocznie. Kusi.
Słowo końcowe:
Na przykładzie wtyczki WP Rocket wyjaśnię Wam dlaczego warto 5 razy coś przemyśleć. W wtyczce tej w jednej z zakładek znajdziemy opcję podpięcia się pod usługę zewnętrzną służącą do konwersji obrazków na format WebP. Jest to opcja pseudo darmowa bo ilość obrazków darmowych jest śmiesznie mała. Tam za darmo możesz przerobić 200 obrazków na miesiąc. Na jednej ze stron jednym kliknięciem przerobiłem kilkanaście tysięcy obrazków. Za darmo.
Tak samo wtyczka WP Rocket poleca usługę Cloudflare (może się zintegrować). I na to tak samo trzeba patrzeć jak z usługa konwersji obrazków. Czyli nieufnie.
O co mi chodzi? Pewne usługi pochodzą z pewnych rejonów świata. Są dostosowane do największej konkurencji, czasem dochodzi do wzajemnej współpracy na rynku. Dostosowane są też do miejscowego klienta.
W Polsce mamy trochę inny zakres usług. Coś innego może być bardziej popularne. Nasze kieszenie są również inne. Naprawdę ciężko jest wybrać z danego dopracowanego w danym rejonie świata systemu wzajemnych powiązań tylko jeden element i wycisnąć z niego wszystko co się da. Trzeba wiedzieć co na naszej stronie zadziała a co nie. Czyli nie każdą opcję możemy wyklinać.
Przekładając to na bardziej zrozumiały język. Nie możemy w WordPress zainstalować 200 wtyczek bo to nam się wzajemnie zakłóci. Często jest tak, że jedną wtyczkę dającą 10 opcji musimy zastąpić (bo kłóci się z innymi wtyczkami) kilkoma innymi. Lub odwrotnie.
Dlatego wszystko co w tym poradniku napisane jest do momentu “Cloudflare” zadziała u każdego (lepiej lub gorzej ale zadziała). Przepinanie części usług pod różnych pośredników to może być jedna wielka niewiadoma. U jednego zadziała u innego nie. W sumie się powtarzam ale ten element w liście “poprawa prędkości strony internetowej” jest dla mnie najbardziej ryzykowny.