Serial Lucyfer. Upadły anioł co stracił..

Serial Lucyfer. Upadły anioł co stracił anielskie skrzydła, odcinając je sobie samemu. I moje nastawienie do tego serialu jest podobne. Pierwszy sezon to lot w pełnym blasku. Na drugim sezonie wylądowałem i pozbyłem się skrzydeł. Bez najmniejszego żalu. Dlaczego? Chciałbym napisać jakieś trwożące zdania, wprawiające w przerażenie słowa jako powody takiego mojego podejścia czy odbioru tego serialu ale nie mogę. Uprzedzam, że prawda bywa czasem nudna.

Serial Lucyfer – mój wstępny odbiór

Jest w tym serialu coś specyficznego. Taki plagiat, tak umiejętnie zrobiony, że tylko czasami pojawia się nie nazwana myśl z tyłu głowy, że coś jest nie tak. Słowo plagiat nie tyczy się tego serialu (a raczej jest nad wyrost zastosowane). Po prostu te słowo najlepiej mi (a może i Wam) w tym wyjaśnieniu zobrazuje te pojawiające się we mnie odczucia (które są chwilowe, migające, ledwo uchwytne).

Jest w tym serialu doza unikatowości i jakbym miał tak pokusić się o nazwanie nienazwanego, to bym powiedział, że jest to zasługa aktorów. Aktorów dobranych świetnie do ról, które grają. Aktorów świetnie dobranych do scenariusza a w sumie już pełnej opowieści w których ich postacie żyją. Aktorów dobranych świetnie do prowadzonej, wdrożonej i żywej interakcji toczącej się miedzy postaciami.

Serial Lucyfer – problemy się pojawiają w akcji

Problem z serialami jest jeden – jak utrzymać dość wysoki poziom zainteresowania u widza. W moim przypadku serialowi Lucyfer się nie udało. Ale wiem, że ma dużą grupę widzów, więc trudno napisać tak wprost, że “projekt” się nie udał. Gdybym miał podać najważniejszą dla mnie przyczynę “odlubienia” serialu to byłaby to akcja. A raczej pewien schemat odcinka. Nie wiem czy mi się przejadły już seriale złożone z odcinków “kopiuj-wklej” ale przynajmniej ten mi się przejadł. I to dość szybko bo wspomniał, że w drugim sezonie.

Co rozumiem przez odcinek “kopiuj-wklej”? Rozumiem to jako przypadek serialu Detektyw Monk dla przykładu. Jest wiele podobnych seriali. Każdy odcinek jakby obedrzeć z “fatałaszków” to okazałby się takim samym szkieletem. Ale w przypadku niektórych seriali te ponowne ubieranie tego samego szkieletu mnie interesuje. A w przypadku innych seriali już nie. I ciężko wytłumaczyć dlaczego tak jest.

Serial Lucyfer – nie mam niedosytu

Pierwszy sezon ukazuję nam kilka naprawdę dogłębnie zarysowanych postaci. I nie mam niedosytu co do śledzenia losu tych postaci. Ich przemiana – przejście z strony dobrej na złą czy z lewa na prawo czy z północy na południe mnie nie interesuje. Nie ma tego efektu “wow”, tej dynamiki w prowadzeniu tych postaci czy tak samo w wprowadzonych zmianach w akcji (w zakresie głównych wątków a nie w zakresie wątków jedno-odcinkowych). Ogólnie mam odczucie, że serial był pomyślany na ten jeden sezon. A dalej to poszło bo za bardzo się spodobał.

Serial Lucyfer – te niezdecydowanie

W serialu tym chciano połączyć jednocześnie serial Detektyw Monk z jakąś epicką opowieścią w oparach katolickiej wersji filmu podobnego do obrazu Gniew Tytanów. Tak myślę o tym detektywie Monku – analizując dogłębnie nie dziwię się, że miałem takie pierwsze skojarzenie. Więc to “dla przykładu”, które napisałem kilka zdań wcześniej jest dość niepotrzebne.

Myśląc dalej nad serialem Lucyfer to dochodzę do kolejnego wniosku, że pewnie podobał mi się odświeżony Detektyw Monk ale nie kupiłem projektu “walki bogów”. Do tego projektu gdzie jest walka, agresja, moc, dynamika, ciemność potrzebna by była wiarygodna przemiana głównego bohatera. A ja mam wrażenie, że on nadal tkwi w schemacie pierwszego sezonu. Naiwny, grzeczny, pozbawiony dawnej charyzmy, pusta piękna powłoka. Nic więcej..

Serial Lucyfer – aktorzy i efekty

Jak już napisałem – aktorzy grają bardzo dobrze i wyglądają bardzo dobrze. Świetny casting. Tu nie mam za bardzo pola do “czepiania”. To nie jest oczywiście “wybitne” aktorstwo ale naprawdę bardzo solidne. Cała otoczka tzn. efekty czy dekoracje też są bardzo solidne. Technicznie serial jest dobry. Naprawdę.

Serial Lucyfer – nuda?

Dla mnie tak. Pewną dozę naiwności z sezonu 1, którą dostrzegałem byłem w stanie przełknąć. Powtarzanie schematów, gry, naiwności w sezonie 2 spowodowało u mnie powstanie głośnej myśli “dość”. Oczywiście serial ten jest lepszy od polskiego serialu Ojciec Mateusz bo ma więcej do zaoferowania ale te więcej czuje się w 1 sezonie bo później już możemy tylko jęknąć “król jest nagi”.

Serial Lucyfer – Netflix nie stosuje własnych zasad

O dziwo w przypadku tego serialu Netflix kompletnie zapomniał o własnych zasadach. Powstają kolejne sezony (6!). Mimo mojego nastawienia nie mam zamiaru besztać tej firmy. Wręcz odwrotnie. Chwała im! Z drugiej strony boleję, że tak wiele fajnych projektów brutalnie skasowali. Cóż. Po prostu nie rozumiem.

Serial Lucyfer – Netflix i jego kopiuj wklej

Pisałem w tej recenzji serialu, o mechanizmie “kopiuj – wklej”. Niedawno pisałem inną recenzję. Też serial. Też sygnowany Netflix Originals. Mówimy o Lupin. Recenzja pod tytułem: Serial Lupin na Netflix. Nudząca się nowość. Nudząca się nowość…. Ah.. ty Monku. Ciebie na dłużej zapamiętam…

Serial Lucyfer – chęć obejrzenia ponownie za 2 lata

Nie mam najmniejszej. Nie przełknę tego dania, którym już raz się strułem. Dla mnie serial ten jest po prostu zbyt nudny i zbyt schematyczny.

Serial Lucyfer – ocena końcowa

To, że ja straciłem ducha przy tym serialu nie oznacza w ogóle, że Tobie się też nie spodoba. Ten serial ma wielu fanów i dobre oceny. Warto zobaczyć 1 sezon by poczuć dość specyficzny klimat.

Ocena 5,4/10

Trailer & Teaser

Powiązane artykuły

Komentarze

Serial Lucyfer. Upadły anioł co stracił anielskie skrzydła, odcinając je sobie samemu. I moje nastawienie do tego serialu jest podobne. Pierwszy sezon to lot w pełnym blasku. Na drugim sezonie wylądowałem i pozbyłem się skrzydeł. Bez najmniejszego żalu. Dlaczego? Chciałbym napisać jakieś trwożące zdania,...Serial Lucyfer. Upadły anioł co stracił..