Jak dla mnie to najgorsza operacja. Przeznaczona dla okrętów poziomu VI. Dlaczego mam taką opinię mimo zrobienia jej na maxa?
Poradnik World of Warships – Operacja ocalenie lotniskowca Raptor
W odróżnieniu od operacji Narai operacja Raptor nie wybacza błędów. W ogóle. Musi się złożyć kilka czynników by ją zakończyć pomyślnie (już nie mówiąc o maksymalnej ilości gwiazdek czyli osiągnięcia wszystkich celów). Po pierwsze musi być odpowiedni skład drużyny (dobre, szybkie, mocne pancerniki najlepiej z torpedami oraz jakiś kumaty dedek np Fubuki). Jak wylosuje CV, słabe dedeki, lekkie krążki to wróg nas zje. Bo wróg jest wymagający i bitwa jest dość długa (dlatego pancki z leczydłem są wskazane). No i oczywiście drużyna fioletów wskazana. Tu nie ma miejsca na grę solo…
Zaczyna się swobodnie – ot działa na prawo bo zza wyspy wypłynie mała grupka wrogów. Już za chwilę atak ddeków, i w sumie do końca pojawiają się wrogowie. Okrążają nas, warto nie oddalać się od eskorotowanego lotniskowca, warto razem focusować cele. Każdy sojuszniczy okręt na wagę złota.
Operacja ocalenie lotniskowca Raptor – podsumowanie
Nie wiem co tu więcej napisać. Może to: operacja Raptor to gwarancja porażki i starty flag i camo. Tak to trzeba traktować. Oczywiście, sam jak patrzę na swoje boje to mam na oko win ratio 70% ale 30% porażek to dużo. W tych 30% zazwyczaj mam porażki niezawinione przeze mnie ale kilka by się znalazło gdzie dałem plamy (głownie grając ddekiem).
Operacja ocalenie lotniskowca Raptor – gdybyś jednak robił to..
- jak grasz CV – nie używaj torped (jeżeli już to przeciwko BB i CV ale na końcu paska życia). Dlaczego? Bo zazwyczaj w mojej drużynie CV słabo sobie radziło i torpedy jedynie co to powodowały kręcenie się wrogich okrętów a co za tym idzie – my na CR i BB mieliśmy trudniej w ustrzeleniu wroga (bo jak płynie jak po pasku to łatwiej wsadzić cytadele)
- jak grasz DD – jak już to spotuj, bądź blisko ochranianego lotniskowca, bądź ostatnią deską ratunku (czasami nasze BB i CR się za daleko zapuszczą i nie mogą wrócić by ubić wroga który wpłynął w ochranianą grupę a wtedy – porażka)
- jak grasz BB wolnym – raczej bądź z główna grupą ochranianą (bo nie zdążysz wrócić na koniec walki)
- jak grasz szybkim BB – możesz polować
- jak grasz CR typu niemiecki Nurenberg – bardzo uważaj na swoje HP – możesz zadać mnóstwo obrażeń ale poczekaj aż wróg sfokusuje się na czymś innym
- jak grasz CR typu amerykański Dallas – nie raz udawało mi się polecieć samotnie na jakiś daleki CV wroga, ubić grupę, wracając ubijać i przeżyć. Niemniej trzeba zwracać uwagę na swój pasek życia. Wytrzymasz więcej niż Nurenberg ale nie o wiele więcej.
- Raczej pociski AP/PP (przeciwpancerne). Pociski OB/HE (podpalające/burzące) na BB ale i o nie jest wymagane.
Operacja Narai
Świetna operacja dająca możliwość podszkolenia się z atakowaniu wielu celów na pełnej prędkości z wykorzystanie całego dostępnego potencjału uzbrojenia.
Operacja Narai – jaki okręt?
Oczywiście tak jak pisałem operacje służą do zdobywania doświadczenia dla każdego okrętu ale jeżeli ktoś chciałby skupić się tylko na zbieraniu doświadczenia dla kapitana i zarobek srebników to ta wskazówka będzie pomocna.
- niszczyciel – obojętnie jak wyposażony (torpedy, dym, działa) i obojętnie z jakiej nacji to średnio dobry wybór. Zaleta to szybkość więc można się przemieścić z punktu do punktu na mapie by wyprostować sytuację. Ogromna wada to mało punktów wytrzymałości. WOWs operacja Narai jest dość charakterystyczna dlatego, że bardzo szybko dochodzi do ścisku na mapie (nasza drużyna walczy dosłownie na noże z drużyną botów). W mojej ocenie niszczyciel jest dobry w początkowej fazie a słaby w końcowej. Trzeba się napocić by dotrwać do końca bitwy (tylko wtedy jest szansa na odznakę “Gwiazda Morska”).
- lotniskowiec – też według mnie średnio dobry wybór. Bitwa dość szybko wchodzi w fazę ścisku (szybko znikają cele) i w sumie cała operacja Narai nie jest długa. Po prostu lotniskowcem ciężko jest się wykazać.
- pancernik – bardzo dobry wybór ale trzeba pamiętać, że niektóre pancerniki mogą być bardzo wolne (i są pozbawione torped) tak więc może się okazać, że trafi się walka gdzie zawsze będziesz spóźniony (w konsekwencji – mały zarobek). Dobrym przykładem takiej cegły jest Colorado Amerykański pancernik VII poziomu.
- krążownik – bardzo dobry wybór ale trzeba pamiętać, że niektóre mają słabszy pancerz (szybko można zejść z bitwy) i może się trafić pozbawiony torped (bardzo ogranicza możliwości na polu bitwy).
Gdybym miał doradzić to najlepsze w mojej ocenie są szybkie pancerniki niemieckie (wytrzymałe, mają torpedy, dobra dodatkowa, zwrotne, szybkie). Okrętem tego typu możemy ratować sytuację z łatwością, nabijać fragi i w sumie jeżeli nie popełnimy krytycznego błędu to zawsze dotrwamy do końca bitwy.
Operacja Narai – ustawienie początkowe okrętów na mapie
Operacja Narai to misja gdzie celem jest eskorta naszych okrętów desantowych oraz ich osłona przy wyładunku w portach. Obojętnie gdzie zaczniesz to zawsze zaczynasz w ten sam sposób czyli kierujesz lufy na prawo na D1 (dosłownie za chwilę wypłyną zza wyspy pancernik, niszczyciel i krążownik). Szansa na pierwszego fraga ogromna a na pewno nabijesz uszkodzeń. Dopiero od tego momentu trzeba dokonać wyboru.
Są trzy istotne grupy wrogich okrętów które trzeba wyeliminować by zakończyć operacje Narai z sukcesem.
- na południe (4H) – grupa uciekających wrogich transportowców (trzeba zniszczyć wszystkie)
- na północny wschód (D10) – uciekający lotniskowiec w małej obstawie (trzeba zniszczyć lotniskowiec)
- na przeciwległym krańcu mapy (J10) – dwie grupy wrogich okrętów usiłujących przeszkodzić w wyładunku naszych transportowców.
- Oprócz tego pojawiają się pojedyncze okręty w środku mapy.
W teorii na pierwsze i drugie zgrupowanie powinny popłynąć maksymalnie po dwa okręty (i powinny być szybkie by zdążyć wspomóc w ostatniej fazie walk). Reszta okrętów powinna osłaniać transportowce. Warto pamiętać, że 1 transportowiec może naprawiać nasze okręty w biegu (jest szeroki okrąg na wodzie – wystarczy wpłynąć w strefę i zacznie się powolna naprawa). Transportowiec ten wpłynie do środkowego portu i tam zostanie do końca operacji (G7).
Problemy zaczynają się jak za dużo lub za mało okrętów popłynie walczyć z pierwszą i drugą grupą. Wtedy albo nie wykonamy wszystkich podpunktów operacji Narai albo nie będziemy w stanie osłonić naszych transportowców (a wtedy misja będzie niepomyślna). Dlatego poleciłem by walczyć samemu w szybkim okręcie bo wtedy możemy szybko przemieścić się tam gdzie ewidentnie brakuje naszej pomocy.
A co się stanie jak będziemy płynęli w bardzo wolnym i mało zwrotnym okręcie? Jedynym sensownym rozwiązaniem (gdzie sam dużo zdziałasz i najwięcej pomożesz drużynie) to płyniecie prawie bezpośrednio w stronę grupy 3 (czyli na wprost na J10). Po prostu nie jesteś w stanie od pierwszej czy od drugiej grupy okrętów wrócić na koniec bitwy przy J10.
Czyli się da nawet taką cegłą. Oczywiście jakby założyć najlepsze flagi i kamuflaż do bonusów na doświadczenie i wolne doświadczenie wyszły by z tego dużo większe cyferki.
Jak to zrobiłem? Nie kombinowałem i nie rzucałem się raz w lewo raz w prawo. Jasno określony cel – J10 i strzelanie do wszystkiego co zagrażało transportowcom. Drużyna popełniła błąd bo za dużo okrętów rzuciło się na CV ale jakoś udało się w końcu zrobić każdy cel misji.
Garść kolejnych porad:
- nie lekceważcie ddeków wroga i krążowników. Chodzi o torpedy. Potrafią nieźle wymierzyć. Ponadto okręty te wraz z umocnieniami podpalają. Ja grając głownie na pancerniku nie zwracam na to uwagi ale na okrętach bez naprawki – boli. Warto wtedy się naprawić przy wspomnianym transportowcu.
- pancernik z adrenaliną i połową hp to kusząca sprawa ale te torpedy… Uważajcie.
- ddek w naszej drużynie powinien spotować (torpedy) ale niestety każdy ddek leci na łowy (i często ginie).
- po środku mapy pojawi się silny pancernik. Potrafi rozwalić transportowca (porażka jednej misi pobocznej) i potrafi ubić każdy nasz okręt z drużyny (ten pancernik łatwo się focusuje na 1 celu). Warto szybko go zniszczyć wykorzystując jego focusowanie się na kimś innym (nasze torpedy zalecane). Wcześniej doradzam pozbycie się 3 krążowników (bo torpedują nas nieźle).
- każdy okręt posiadający samolot (myśliwiec lub spotujący) może je wystrzelić by wykryły wcześniej układ okrętów zza wyspy lub w dymie (ddeki wroga na tej mapie uwielbiają dym). Piszę to bo nie każdy okręt posiada hydro a jakakolwiek pomoc w wykryciu czegokolwiek jest ważna.
- obstawa uciekających transportowców i obstawa uciekającego lotniskowca wraca na pole bitwy. Może się okazać, że od tyłu zaatakują was świeże siły (i niebezpieczne bo to ddeki i krążownik torpedujące nasze transportowce w portach). Warto zwracać uwagę na rozwój sytuacji.
Poradnik World of Warships – okręt idealny w operacji Narai
Scharnhorst. Tak wiem, że to premka ale po prostu można zdziałać cuda na tym okręcie w tej operacji. Z drzewkowego polecam Gneisenau (największa słabość to siła dział ale reszta atutów podobnych do tych w Scharnhorst). Chodzi o pewnę samodzielność. Dodatkowa, torpedy, pancerz, dobre działa główne, szybkośc, manewrowość i naprawka.
Gram gęsto w tą operację i co do pancerników to wszystkie są dobre ale te dwa według mnie najlepiej pasują do tej operacji (dodam, że w rosyjskim pancerniku trzeba uważać na boczek – cytadela wchodzi jak w krążka).
Co do krążowników: brytyjskie sieją zniszczenia. Oczywiście każdy inny też będzie w miarę dobry. Krążowniki są fajne bo mają dużo z atutów tych dwóch polecanych pancerników ale mają jedną istotną wadę: nie wytrzymują focusu. Przeciwnik komputerowy ma taką cechę, że jak zacznie Ciebie namierzać to często strzela do Ciebie już bez zwracania uwagi na to co się dzieje dookoła. Możesz uciekać, być najdalszym okrętem a ten nadal do Ciebie strzela. Wiele razy tak głupio zatonąłem. Tak więc moja rada: staraj się uniknąć tego focusu.
DD – fatalna klasa dla tej operacji. Ja sam widziałem raptem kilku operatorów ddeków, które wniosły znaczny wkład w bitwę a wręcz ją wyciągały. Reszta to puszki lądujące jako pierwsze na dnie. Mam wrażenie, że działają dwa czynniki: brak ostrożności i ten wspomniany focus komputera.
Operacja Narai – podsumowanie
Operacja Narai to świetny sposób na zrobienie 120.000 punktów doświadczenia by przeskoczyć do okrętów poziomu VIII. Oczywiście kamo i flagi, kilkanaście walki i już macie VII za sobą. W porównaniu z innymi operacjami szansa na przegraną jest mała (zielony gracz z polecenia może łatwo dostać za darmo pancernik Warspite VI poziomu – by grać okrętem poziomu VII to albo trzeba go kupić albo trochę pograć drzewkowymi a więc szansa na nieogarniętych graczy jest mała). Jaki typ graczy mnie wkurzał podczas operacji Narai? Latających jak kot w pęcherzu raz w lewo raz w prawo bez patrzenia na to jakim kursem płyną inne okręty.
Operacja Newport
Obrona tej bazy to takie odwrócenie operacji Killer Whale ale jest bardzo ciężko zrealizować główny cel nie mówiąc już o celach pobocznych.
Poradnik World of Warships – Operacja Newport
Operacje to świetny sposób na szybkie zdobycie dużej ilości kasy, doświadczenia (dla okrętu i kapitana) i wolnego doświadczenia (dla okrętów i kapitanów). Zazwyczaj operacje są dość wymagające, może zdarzyć się porażka ale szansa na sukces (pełny lub połowiczny) jest bardzo duża.
Operacja Newport jest wyjątkiem. Szansa na wygraną jest mała. Wiele razy widziałem jak (przypadkowa przecież) drużyna grała rozważnie, zaliczała fragi dość szybko, gracze reagowali na sytuacje na mapie i była porażka. Porażka za porażką.
Operacja Newport – jak ją zrobić
W mojej ocenie to jest operacja pod klan. Zgrany zespół. Jej po prostu nie da się zrobić w przypadkowym składzie. Nawet jak grają osoby mające doświadczenie w tej operacji to naprawdę ciężko jest wyciągnąć sukces.
Gorąco odradzam robienia tej operacji a szczególnie zakładania flag i kamo. Szansa, że się przegra jest po prostu za duża a więc dostaniemy niewielką część doświadczenia.
Gdybym miał ją robić z zespołem to dałbym większość pancerników i 2 niszczarki (z dużym zasięgiem torped). Spot + siła obrażeń pancerników i torpedy w odwrocie.
Wróg naciera z różnych stron i trzeba go powstrzymać. Aby to zrobić trzeba zabijać bardzo szybko (daleki spot i duży zasięg pancerników). Kolejne zgrupowania wroga nadpływają z różnych stron (trzeba być mobilnym – ddeki). Z wirtualnej 1 linii okopów cofamy się na tylne. Przegrywamy jak dostatecznie szybko nie zatopiliśmy wrogich okrętów i te zaczynają wpływając do wnętrza bazy i niszczyć infrastrukturę.
Opisałem skrótowo. W praktyce naprawdę wydarzenia toczą się szybkim tempem i potrzebne jest skoordynowane działanie.
Dlaczego zalecam robienie tej operacji w klanie (dywizjonie)? Głownie chodzi o możliwość kontrolowania typu okrętów z jakimi wchodzi się do walki w tej operacji.
Operacja Newport – podsumowanie
Nie polecam. Po prostu. Szkoda, że następna operacja będzie dostępna za tydzień. Szkoda, że w World of Warships nie mogę sam wybierać operacji do robienia. Obecnie co tydzień jest dostępna operacja dla losowych drużyn. Inne można robić ale tylko w dywizjonie. Dla graczy “solo” to bardzo duże ograniczenie.
Operacja Aegis
Jedna z przyjemniejszych operacji dla statków poziomu VI. W mojej opinii dość prosta ale mimo wszystko można przegrać więc co trzeba zrobić by to się nie stało?
Operacja Aegis – zarys
Nasza grupa bojowa w początkowej fazie ma rozbić napływającą po skosie z północnego zachodu na południowy wschód blisko naszych pozycji wrogą samotną grupę bojową. Skład tej grupy może być bardzo różny i wynika z stanu (liczba i rodzaj okrętów) naszej grupy. Im u nas jest więcej cięższych okrętów tym bardziej pancerny jest wróg. Im więcej u nas ddeków tym bardziej ddekowy jest wróg.
Po pokonaniu tej grupy płyniemy na północ środkiem mapy by zaraz znów walczyć (wyspotowana wcześniej podczas walki z pierwszą grupą) z kolejnym ugrupowaniem. Tu nie będzie ddekó ale skład może tak samo być bardziej lub mniej pancerny.
Od północy środkiem mapy na południe będzie płynęła grupa transportowców w eskorcie wrogich krążków. Trzeba ją odbić.
I t jest tak jakby połowa misji. Ważne by szybko się uwijać i rozbijać każdą grupę osobno tak by nie walczyć z dwoma na raz.
Od tej pory transportowce zawracają i mają się udać do punktu ucieczki (północny wschód).
My natomiast mamy dwa cele: rozbić trzy pancerniki wroga (dwa samotnie płynące po skosie od północnego zachodu) a natomiast trzeci będzie płynął bliżej północnego wschodu i kierowała się na punkt ucieczki ochranianych transportowców. Niestety w pobliżu co jakiś czas będzie się pojawiało kolejne zgrupowanie wroga (składy podobne do pierwszej grupy z początku misji). Więc musimy się uwijać by rozbić te pancerniki ale też związać z walką ogólnie wroga by transportowce dotarły do celu.
Operacja Aegis – za co kasa i punkty doświadczenia?
Kasa to wiadomo – zadany dmg ale też pośrednio uzależniona jest od ogólnych zrealizowanych celów a są nimi:
- główny – odbić i bezpiecznie odeskortować transportowce (pełen sukces to 100% odbitych i uratowanych transportowców)
- poboczne – ubić 5 okrętów w 2 minuty, ubić 3 pancerniki pod koniec misji, uratować sojuszniczy okręt botowy (jak będzie tonął mamy krótki czas by podpłynąć i uratować załogę)
- indywidualne – mamy kilka medali do zdobycia
Szansa, że osiągniemy wszystkie cele poboczne i przy okazji na polu walki nieźle nam nabije indywidualne osiągnięcia jest niewielka. Warto do tego dążyć ale celem głównym jest odbicie i eskorta transportowców (im więcej tym lepiej). Jak tego nie zrobimy to mamy porażkę a wiec dramatycznie spadają zyski.
Operacja Aegis – jakie okręty?
Ostatnio bardzo dużo robię operacji bo mam kilka szóstek do wyekspienia i z moich obserwacji wynika, że największy wpływ na sukces masz prowadząc pancernika. Chodzi o to, że możesz grając tym typem okrętu wyciągnąć chylącą się ku przegranej misję. Pancernik to mnóstwo hp, dużo dział, dużo zadaje obrażeń i ma leczydło. Jest w stanie wytrzymać focus.
Oczywiście raz widziałem jak ddek ładnie ogarnął i mając wynik ponad 250k dmg prawie sam pozamiatał ale to był wyjątek. Zazwyczaj ddeki mają dość mały wpływ na sukces (w dużej ilości operacji ddeki w połowie misji witały ryby na dnie).
Jeżeli chodzi o CV to tak jak w przypadku innych operacji bardziej przeszkadzają niż pomagają. Szczególnie gdy CV głównie używa torped bo dużo obrażeń nie zadaje a okręty wroga kręcą się w manewrach wymijających więc bbeki i krążki mają problem z wsadzeniem cytadel. Więc jak już grasz CV to używaj głównie bomb i rakiet (tak lepiej pomożesz). W operacji ratowania lotniskowca Raptor CV przynajmniej mogło spotować (różne kierunki z których mógł płynąć wróg) a tutaj , w tej operacji wróg zawsze płynie z tych samych miejsc.
Krążki to loteria. Można dużo zdziałać ale warto pamiętać by nie być na focusie. Jak umiejętnie nie dajemy się ostrzeliwać z kilku stron to możemy mieć bardzo duży wpływ na sukces operacji.
Operacja Aegis – jak można przegrać?
Łatwo. Im więcej ddeków, lekkich krążków i CV w składzie tym większa szansa na przegraną. I mówię tu o przegranej a nie o niepełnym sukcesie. Im więcej pancerników i ciężkich krążowników tym większa szansa na wygraną i pełny sukces.
Wszystko sprowadza się do tego, że lekkie zgrupowanie ma małą siłę zadawania obrażeń / sekundę. Zaczyna być coraz więcej wrogów. Zaczyna być coraz większy focus i kolejne nasze okręty toną. CV ma za małą siłę przebicia (liczbę dmg zalicza później na pancernikach ale do tego czasu może być już za mało naszych okrętów). RNG oczywiście ma swój wpływ ale nawet przy słabym jak w składzie mamy 3 pancerniki to bbeki te robią siekę u wroga.
Co by nie było – jak już odbijemy transportowce to wtedy podejmujemy decyzję. Jest nas dużo to robimy misje poboczne a jak jest nas mało to (nawet poświęcając się) eskortujemy transportowce (wystarczy zgrupowanie wroga najbliżej punktu ewakuacyjnego zająć sobą by nie skupiał się na transportowcach).
Niestety dużo przegranych wynika z tego, że po te dwa oddalone pancerniki za dużo leci naszych sił i niestety mało kto może odciągnąć wroga przy punkcie ewakuacyjnym.
Raz widziałem jak po odbiciu wszystkich transportowców nasza drużyna w końcu została zatopiona ale na tyle daleko był wróg, że nie zatopił wszystkich transportowców i misja zakończyła się sukcesem.
Operacja Aegis – podsumowanie
Operacja ta jest dość przyjemna, mniej zaskakująca (wróg zawsze pojawia się w tym samym miejscu – może tylko być różnica w składzie) i szansa, że zakończy się sukcesem (nawet niepełnym) jest ogromna. Jest to dobra operacja by dość szybko i przyjemnie zdobyć dużo punktów doświadczenia (co do zarobków srebra to są ale nie oszałamiające). Z mojej strony mogę dodać, że szkoda iż w World of Warships nie ma więcej operacji dostępnych od ręki bo nie każda jest dobra dla każdego typu okrętu.
Operacja Killer Whale
Operacja Killer Whale. Kolejna operacja dla okrętów poziomu 6. Dość prosta, dość przyjemna ale z szansą na porażkę. Mam kilak uwag i porad. Może się przydadzą.
Operacja Killer Whale – cele
W tej operacji cele są proste. Wejść do wrogiego portu i zniszczyć instalacje portowe. Po drodze niszczymy każdy okręt (wojenny i transportowy) i instalacje broniące wejścia do portu. Na koniec po tym pokazie destrukcji mamy się wycofać do wskazanego punktu (są tylko dwa – system losuje jeden z nich) ewakuacji z minimum połowy naszych sił (w określonym czasie). W trakcie ewakuacji pojawią się wrogie siły wśród których w ramach misji pobocznej należy ubić 2 oznaczone okręty. Jak widać cele proste i za wykonanie wszystkiego dostaniemy dużą pulę i kasy i doświadczenia. Niemniej to, że to wydaje się proste nie oznacza, że proste jest. Można przegrać.
Operacja Killer Whale – porady jak wygrać
Najlepszą poradę jaką mógłbym komuś udzielić to rozegrać 1 operację Killer Whale lotniskowcem. Dlaczego? Wystarczy polecieć do portu i zobaczyć jak zachowują się wrogie siły. One stoją. Nie reagują na samoloty. Dopiero jak nasze okręty w miarę zbliżania się do portu miną niewidoczne “wyzwalacze” okręty wroga zaczynają “żyć”.
Oczywiście nasz CV nie rozwali wszystkiego (bo moglibyśmy sobie stać na początku mapy i patrzeć jak CV bezkarnie rozwala okolice) z prostego powodu: samoloty CV na VI poziomie są bardzo wolne i mają za małą siłę rażenia by to się udało w czasie dostępnym na zrobienie tej operacji (ale kilkadziesiąt tysięcy dmg CV robi z palcem w pupie). Niemniej ten krótki czas CV powinno wykorzystać nie na rozwalania instalacji (bo to zrobią okręty) a na szybkie rozwalania okrętów bojowych (póki są w stagnacji)
Kolejna sprawa to kierunek natarcia i sposób natarcia. Zajmijmy się kierunkiem. Jak widać na powyższym WOWsowym wprowadzeniem do tej operacji to są dwie możliwości. Ja powiem, że południowa droga jest gorsza. Lepsza jest północna i na dodatek najlepiej by było obejść wysepkę by wzdłuż brzegu od północy płynąc na południe niszcząc i okręty i instalacje. Idąc południową drogę albo środkiem wyzwolimy za dużo na raz tych “niewidocznych trigerów” i zaczyna wszystko strzelać i żyć. A my możemy zginąć. A każdy okręt nasz zatopiony to mniejsza szansa na sukces
Następna sprawa to sposób natarcia. Najlepiej razem. I Każdy okręt który znajdzie się w focusie powinien przestać strzelać i się wycofywać by wróg skupił się na kimś innym.
Po rozwaleniu portu wycofujemy się. Punkty są dwa. Albo A9 albo G1. W obu przypadkach musimy je osiągnąć minimum połową naszych sił. Warto po prostu zwracać uwagę na czas jaki nam pozostał do zrobienia misji. Niektórzy tego nie obserwują więc dobrym pomysłem jest podanie na czacie co jakiś czas informacji np. 5min, 3min, 1min. To da informacje każdemu, że kończy się czas i trzeba myśleć o zakończeniu operacji a nie łapaniu jeszcze kilku punktów dmg.
Gdyby się okazało, że po drodze za dużo nas zginęło to nie polecam robienia misji dodatkowej (ubicie 2 okrętów w ramach kontrataku wroga) a jak najszybciej uciec. Jeżeli nas jest mało to nie powstrzymamy wrogich sił przed odbiciem portu (wystarczy, że jeden wrogi okręt wpłynie w granice portu) i przegramy tak więc śpieszmy się z ucieczką.
Gdyby się okazało, że nikt z nas nie zatonął ale siły są bardzo rozporoszone – też polecam by ktoś pomyślał i w połowie sił zakończył operacje. Bo taka sytuacja (rozproszenie) to proszenie się o kłopoty.
Porady dla dd: warto na początku trochę poczekać – te instalacje obronne potrafią czasem trafić. Niech nasze siły pancerne oczyszczą nam przedpole. Na koniec operacji dd niech pamięta: jak jesteś w dymie i nie ma zewnętrznego spota to nic nie zobaczysz.
Porady dla krążków: też nie ma co się pchać na siłę do przodu. Każdy chce ubić jak najwięcej ale zarabia się też bardzo dobrze na siłach kontratakujących. Tak więc z umiarem bo lepiej tłuc do samego końca niż szybko zatonąć i narazić drużynę na przegraną.
O CV wspomniałem wcześniej.
Pancerniki: jedyna moja porada to nie wpływać za głęboko do portu bo ciężko znaleźć czas na zawrotkę i skuteczne powstrzymanie sił kontratakujących.
Operacja Killer Whale – podsumowanie
To się da zrobić. Można zwyciężyć i zrobić cele poboczne. Ale potrzebne jest umiarkowanie w atakowaniu i rozwaga na mapie. Na koniec dodam, że brakuje mi w World of Warships większej ilości operacji dla różnych tierów okrętów.
Poradnik World of Warships
Ten wpis jest jednocześnie pożegnaniem z grą World of Warships. Dlaczego? Tysiące walk i mnóstwo odblokowanych okrętów a jednak poczułem zmęczenie. Nie zmęczenie grą samą w sobie – nie w sposób bezpośredni. Zmęczony jestem twórcą gry czyli Wargaming. Swoimi działaniami kiedyś zabił moją miłość do World of Tanks a ostatnio zabił we mnie chęć do gry World of Warships.
A co takiego zrobił? Skręt w kolorystykę i anime i oddalenie się od historii (otoczki). Produkcja tony bezużytecznych okrętów premium. Brak zorganizowania czasu dla graczy solo (tych grających z botami lub ewentualnie w operacje), brak nowych operacji i generalnie brak pomysłu na urozmaicenie gry (te eventy w stylu sf kompletnie mi nie podeszły).
Wraz z upływem czasu zobaczyłem też kurczący się zespół ludzi tworzących zawartość na kanałach poświęconej tej grze (YouTube). Ich historie i przemyślenia pokrywają się z moimi.