Odcinek 3 The Last of Us. Kontrowersyjny? Był jeden moment, że miałem ochotę wyłączyć ten odcinek. Na szczęście tego nie zrobiłem.
Odcinek 3 The Last of Us – film w serialu
Oglądając ten odcinek po jakimś czasie zapomniałem, że oglądam serial. Miałem wrażenie, że oglądam film. I to film, który jest dobry. Film, który jest wręcz bardzo dobry. Film, którego nie włączyłbym sam, bo to nie mój typ, gatunek (obyczajowy, melodramatyczny) ale dzieło to wciągnęło mnie bardzo. I po połowie seansu miałem wzruszenie w oczach i sercu i w sumie tak już zostało do końca. A przy napisach końcowych miałem w głowie myśl: “jprld, co ja obejrzałem”.
I to nie w kontekście oburzenia ale w kontekście jakbym był tym uratowanym Frankiem, któremu zaserwowano wyśmienite danie.
Samego serialu The Last of Us mieliśmy mało. O czym piszę? O głównym motywie. Cały 3 odcinek to tak jakby odprysk dziejący się w świecie. Jedni będą zawiedzeni ale wielu będzie zadowolonych. Ale wszyscy na pewno są zaskoczeni tym odcinkiem.
Odcinek 3 The Last of Us – homoseksualizm
Wkurzają mnie obie strony konfliktu czyli przeciwnicy i zwolennicy albo inaczej atakujący czy broniący tego odcinka serialu. Oczywiście wkurzają mnie ci wielce oburzeni, że znów mamy gejów (tu kieruję krzywe oko do Netflixa, który obrzydził widzom motyw gejowsko – lesbijski).
Sam fakt pokazywania miłości gejowskiej (w przypadku serialu The Last of Us) nie może być powodem dyskredytowania dzieła. Ja rozumiem argumenty w stylu: słaba gra aktorska, słabo zarysowana fabuła, nielogicznosci, zbyt krzukliwa i niedopasowana muzyka ale nie rozumiem argumentu, że dzieło filmowe jest złe bo faceci pocałowali się na ekranie.
Żeby nie było: sam mam do tego odcinka i tego motywu jeden negatywny zarzut ale wyjaśnię to oddzielnie w podpunkcie tej recenzji (już za chwilę).
Oburzają mnie też ci co bronią czy chwalą ten odcinek w tej kwestii. Nie. To nie jest najwspanialsze pokazywanie motywu gejowskiego jaki widziałem w serialu.
Przypominam sobie serial “Piraci” (Black Sails; 2014) i tamten wątek “gejowski”. Powiem Wam, że miłość pomiędzy mężczyznami była zarysowana o wiele delikatniej, miłość była o wiele delikatniejsza i uczucie bólu rozstania i dążenie do ponownego złączenia była wyjątkowo intensywna w wyjątkowej delikatności. Ciężko to opisać. A najważniejsze to, że nie miałem ani jednego momentu poczucia, że twórcy serialu posunęli się nie potrzebie chociaż o krok.
W serialu The Last of Us niestety miałem jeden moment zażenowania.
Odcinek 3 The Last of Us – zażenowanie
Czy scena przy fortepianie zwieńczona pocałunkiem Franka i Billa okraszona łzami mnie zbulwersowała? Oburzyła? Zgorszyła? Zażenowała? Nie. Ona była piękna, zrozumiała, delikatna.
Kończy się ta scena tym, że Frank mówi do Billa by wziął prysznic. Ja już na tym etapie domyśliłem się, że oznacza to “skonsumowanie” właśnie zawiązanego związku. Ale nie. Twórcy doszli do wniosku, że osób takich jak ja będzie za mało. Trzeba im to ukazać bardziej. Ok.
Idziemy dalej czyli do sypialni. Frank leży nagi w łóżku. Bill wychodzi z łazienki i ma owinięte biodra ręcznikiem. Zbliża się do łóżka i Frank ściąga ren ręcznik z Billa. Zrobione jest to ze smakiem. Nie jest to wulgarne. Możemy nadal domyślać się (co jest za kotarą…). Frank zaprasza Billa do łóżka, delikatna rozmowa, opadanie kolejnych linii obronnych Billa, pocałunek.
I znów. Mi by to wystarczyło. Można by było wygasić ekran i po prostu przejść do innej sceny.
Twórcy nie skorzystali z pierwszej możliwości zachowania umiaru i delikatności bo chcieli bardziej ukazać Billa. Jego przemianę, otwieranie się na inną osobę. Ok. Rozumiem. Złośliwie mógłbym napisać, ze po prostu Twórcy zafiksowali się na tym by to tak pokazać i nie robić innych scen. Widzenie tunelowe czyli brak widzenia innych rozwiązań problemu. Ok. Zdarza się nawet najlepszym.
Ale po jakiego pokazali nam (już napiszę wulgarnie, wybaczcie) ten ruch Franka gdzie domyślamy się, że zaczyna robić lodzika Billowi i mamy zbliżenie na twarz Billa gdzie mamy jego emocje podczas tego lodzika. Sorry. Nie jestem w stanie tego zrozumieć i żeby tysiącom obrońców pękła dupa w próbie obrony tej sceny to nie są w stanie jej obronić.
I nie – w ogóle nie miałbym innej oceny gdyby tam leżała para hetero czy lesbijki. Ta scena a w zasadzie przeciągnięcie tej sceny o ten moment jest w ogóle nie potrzebne. Jest obrazą dla mojej inteligencji. Ja juz przy fortepianie zrozumiałem, ze skończy się to miłością fizyczną. Ja już przy ściganiu ręcznika wiedziałem (jakbym miał demencję i zapomniał ten cały fortepian), że skończy się to miłością fizyczną.
Wiecie, wkurzam się tym, że doprowadzili mnie do momentu zajawki filmu porno. Kurcze. Jak miałbym ochotę obejrzeć film porno to bym sobie go poszukał w odpowiednim miejscu a nie na HBO.
I to był ten moment mojego zażenowania i chęci wyłączenia odcinka. Na szczęście tego nie zrobiłem
Odcinek 3 The Last of Us – wspaniałe 50 minut
Całościowo to ten szkatułkowy “cud” kinematograficzny bardzo mi się podobał. Świetnie, zgrabnie, płynne mimo momentów szybkich i wolnych, pełne emocji ukazanie całej, kompletnej historii miłości pomiędzy dwoma osobami. Od pierwszego spojrzenia po śmierć w objęciach. Trudy związku, złe i dobre chwile. Ten odcinek tak mi się podobał w całości, że ciężko mi nawet dobrze go pochwalić. Wybaczcie.
Odcinek 3 The Last of Us – odwaga
Odwaga to słowo klucz. Twórcy wykazali się niebywałą odwagą by ukazać miłość gejowską ale ponieważ to spowodowało pękanie dup w obozie obrońców i hejterów serialu to w ogóle pominięty jest wątek eutanazji.
Odcinek 3 The Last of Us – eutanazja
Eutanazja a w zasadzie wybór jak umrzeć i kiedy umrzeć. Prawo do śmierci godnej. Prawo do nie męczenia się w życiu. Odchodzenie wspólne par (spełnienie starszego człowieka – Bill, brawo). Jeju.. tam jest tego tak dużo, że głowa mi pęka. Wspaniale, że twórcy wprowadzili ten wątek do dyskusji. Jakże ważnej. Ja osobiście jestem “za”. “Za” w każdym zakresie.
Przypomina mi się wujek, chory na nowotwór, który przegrał walkę ale musiał jeszcze swoje odcierpieć. Przeżyć wiele miesięcy w potwornych bólach (bo leki przeciwbólowe już nie działały). Powiesił się.
W samotności, po cichu, bez prawdziwego pożegnania, na drzewie, o świcie nowego ale na pewno beznadziejnego dnia, na działce, w oddali od domu, od bliskich, od ostatniego spojrzenia z miłością, od ostatniego ciepłego dotyku ręki, od ostatniego szeptu “dziękuję”.
I mam w głowie te dwie rzeczy – te człowieczeństwo w pełnym świetle jakie miałem w serialu The Last of Us i te odarcie z człowieczeństwa na działce.
Eutanazja a samobójstwo
Dlaczego używam słowo eutanazja na określenie samobójstwa. Bo w tym serialu tak to odebrałem. Pomijam czynnik chorobowy, który jest przesłanką do eutanazji w cywilizowanych krajach. Chodzi mi o sposób, proces. Świadome podjęcie decyzji, zaplanowanie, po rozważeniu przesłanek. Frank, który mocno i długo to przemyślał i Bill, który to przemyślał dogłębnie ale szybko. W przypadku Franka nie miałem wątpliwości ale o dziwo, nie pojawiły się one w przypadku Billa.
A powinny? Ta szybka, jednodniowa decyzja mogłaby być pochopna ale czy była? Moje podświadome wątpliwości rozwiał sam Bill. Jestem spełniony. Jeju..
Resztę dopowiadam sobie sam. Starszy człowiek, miłość życia odchodzi, świat apo itp. Ale też myślę o sobie, mojej zonie, o tym jak jestem z nią związany, jak silnie, jak niewyobrażalnie na tym etapie mojego życia. I może to jest klucz do zrozumienia Billa. On już wcześniej nie wyobrażał sobie życia bez Franka. Po prostu. Jakie to ludzkie.
Naprawdę czułem, że to było świadome podjęcie decyzji. W ogóle przez większość odcinka twórcy tak świetnie narysowali bohaterów, że ja im wierzyłem, wierzyłem w to co mówią, w to co robią. Ba, ja czułem dosłownie to co myślą. Dla mnie to było logiczne, spójne. Wspaniały film w serialu. Zaprawdę.
I tak już w ramach dyskusji sam ze sobą. Wiem, ze wielu “samobójców” to są ci, co zaplanowali, że za 3 lata, 2 miesiące i 8 dni dokładnie w danym miejscu przy użyciu danych środków odejdą z tego świata. Do tego czasu żyją, uśmiechają się, chodzą na imprezy. Dla mnie tak świadome samobójstwo jest bliższe eutanazji. W ogóle słowo eutanazja źle się kojarzy bo mamy wpojone w głowy, że to polega na odłączeniu rurki przez system (państwo) mimo oporu rodziny. Eutanazja jako egzekucja.
Zapominamy o całej masie świadomych i cierpiących ludzi, którzy chcą podjąć tą decyzję sami. I o ironio, wtedy przy zgodzie i wsparciu rodziny to system stawia opór.
Odcinek 3 The Last of Us – umiejętności twórców serialu
Są wspaniałe (zazwyczaj bo nie wybaczę im przeciągnięcia “porno”). Cały ten odcinek oprócz celów dyskusyjnych na wielu poziomach miał też zabieg czysto filmowy. W kontekście całego odcinka, gdy już wzruszenie moje zagościło we mnie na stałe to dostałem Joela i “chroń Tess”.
Sam poczułem tą bolącą mieszankę fizyczną i emocjonalną. I przez to te emocje na twarzy Joela (brawo za grę znów dla Pedro Pascala) były niesamowicie prawdziwe i wiarygodne.
Gra aktorska
Wspaniała, cudowna, prawdziwa. Murray Bartlett (Frank) oraz Nick Offerman (Bill) dali nam mistrowski występ. Ale nie zapominam o Pedro Pascalu (Joel), który tą krótką sceną po “chroń Tess” pokazał, że to jest wyborny aktor.
W ogóle to hasła “prawdziwe” i “wiarygodne” powinny być stałymi łatkami na tym odcinku serialu.
Podsumowanie
9,5/10. I to tylko za “dosadność” w jednej scenie. To był jeden z najlepszych a może i najlepszy odcinek jakiegokolwiek serialu jaki do tej pory zobaczyłem. Poziom Breaking Bad (Ozymandias, śmierć Franka) był wysoki ale trzeci odcinek serialu The Last of Us podniósł poprzeczkę.