Film World War Z. Niedoceniony. Oceny na głównych portalach o filmach średnie. W komentarzach liczne są te wyśmiewające film z wielu powodów. A ja? A ja jestem zachwycony do dnia dzisiejszego.
Film World War Z – kompletny
Jest jeden z nielicznych (naprawdę trudno mi sobie przypomnieć) filmów o apokalipsie, który jest wypełniony akcją po brzegi i znaleziono czas na wyjaśnienia. Zrobiono to po drodze, w trakcie filmu więc nie mamy poczucia dłużyzn a jednak obdarzani jesteśmy wiedzą.
Film ma zarzut, że jest wypełniony nielogicznymi decyzjami ale mówimy o apokalipsie gatunku ludzkiego więc trudno wymagać by w takim czasie i to by ludzie podejmowali same logiczne decyzje. Panika to dobre słow. Szok również.
Wracając do kompletności: mamy początek, rozwinięcie i zakończenie. Wzorek z języka polskiego. po drodze akcja, różne miejsca, sytuacje, walka na blisko, hordy zombie. Kompletny film. Mi się to podoba.
Film World War Z – główny wątek i poboczne kwestie
Główny wątek jest świetny. Przypomina to trochę Larę Croft. Ot przechodzimy od lokacji do lokacji coraz bardziej poznając główną historię. po drodze ofiary. Liczne. Bardzo. Główny watek jest dominujący. Mało jest miejsca na poznanie otoczenia. Innych ludzi czy innych motywacji. Aczkolwiek wiemy jedno – w takich czasach ratuje się tylko potrzebnych i wnoszących coś do przetrwania gatunku.
Ogólnie film trochę mi przypomina grę akcji gdzie łazimy jak po sznurku po przyszykowanym przez producentów scenariuszu w który wpleciono czasami moment, gdzie liżemy informacje o otoczeniu. Niemniej w recenzowanym filmie gdyby podsumować pakiet informacji to mamy komplet.
Film World War Z – gra aktorska
Ja jestem zachwycony. Dostałem to co powinienem dostać. Wszystko mi “zagrało”, było spójne. Kompletne. I taka moja subiektywna opinia: Brad Pitt miał tu jedną z lepszych swoich ról.
Film World War Z – efekty specjalne, obraz, muzyka
Pamiętajmy, że to film z 2013 roku. Jak na tamten czas – bardzo ok. Film ma rozmach jakby to był Matrix a przecież nim nie jest. Niemniej budżet był duży i to czuć, widać i słychać.
Film World War Z – chęć obejrzenia ponownie za 2 lata
Jest to jeden z małej grupy filmów, które z przyjemnością oglądam jak trafię na powtórkę. Film nie jest “mocny” w sensie straszny horror ale jest mocnym filmem akcji. Ciągle coś się dzieje. Dlatego mogę go oglądać bez zwracania uwagi na mój stan “nastawienia do”.
Z drugiej strony nie jest to film z najwęższej grupy tzw. “dobre odgrzewane kotlety”. I nie dlatego, że nie lubię horrorów (mój ukochany The Thing!). Związane jest to z tym, że jestem miłośnikiem filmów i seriali sf. W ostateczności filmy historyczne. I dopiero reszta. Ale i tak pierwsze co to wybieram książki (sf!)
Film World War Z – ocena końcowa
Nieczęsto się to zdarza ale znów nadaję dwie kategorie. Akcja i horror. Gdybym miał ocenić w kategorii horror to byłaby to średnia ocena. Oczywiście dlatego, że film straszny nie jest. Są filmy o zombiakach gdzie jest ciągłe napięcie i zagrożenie życia.
Teoretycznie w filmie World War Z tez to jest ale jest to zrobione z dalszej perspektywy tzn. walki ludzkości z hordą, walki grupy z hordą. Mało jest “dreszczowych” momentów typu “ciemna piwnica i zło zaraz wyskoczy zza rogu”.
Bliżej temu filmowi do takiego dzieła (wiem, że o wiele późniejszego) jak Armia umarłych, ale jest (według mnie) o wiele lepszy (sensowniejszy, lepiej zagrany, lepiej opowiedziany). Dlatego wybrałem kategorię “akcja” jako tą, którą będę oceniać. I jest tutaj już bardzo dobrze czyli 9,3/10.
Zdaję sobie sprawę, że to bardzo wysoka ocena w stosunku do tych niskich, jakie często są spotkane w różnych gazetach polskich i prasie zagranicznej.