Film Legion samobójców. Film który będę teraz recenzował jest z 2016 roku. To istotna informacja gdyż w tym roku mamy kolejną odsłonę pod tym samym tytułem.
Film Legion samobójców – Duża obietnica
Filmy o super bohaterach to nie jest moja ulubiona dziedzina w kinematografii ale nie odmawiam tego posiłku. Są nawet dania, które przypadły mi bardzo do gustu. Czy film Legion samobójców jest takim daniem? Nie musicie czytać całego wpisu do końca by szukać odpowiedzi na te pytanie. W mojej opinii – nie jest. Dlaczego? No i w tym momencie jeżeli chcecie dowiedzieć dlaczego w mojej opinii to jest słabe danie to zapraszam do lektury dalszej części wpisu.
Film Legion samobójców jak piękna wydmuszka
Film ten ma świetny marketing. Wyciągnięte super sceny do tzw. “zajawek” a stopklatki niektórych bohaterów krzyczą wręcz “będzie się działo! musisz obejrzeć ten film!”.
Niestety po obejrzeniu całego filmu doszedłem do wniosku, że to co najlepsze wyciągnięto i stworzono z tego (używając terminologii z gier) idealne demo. Mówiąc inaczej – mamy idealną wydmuszkę. Piękną z zewnątrz a nijaką w środku.
Film Legion samobójców – fundament z głupoty
Fabuła w tym filmie jest po prostu nielogiczna. I, pomijając na chwilę wątek główny, fabuła jest wciśnięta w widza bez uzasadnienia dlaczego dzieje się coś na ekranie. Dlaczego decyzje są takie a nie inne. Według mnie znam odpowiedź i podzielę się nią zaraz (ale uwaga – muszę tutaj spojlerować gdyż inaczej nie da się tego opisać). Jeszcze tylko dodam, że sam wątek główny jest o wiele, wiele gorszy niż w dość krytycznie przez mnie ocenionym filmie Armia umarłych.
Przepis na sukces i jak z niego nie skorzystać
Film o super bohaterach musi mieć pewne elementy. A jeżeli tak to chcąc zrobić film o super bohaterach i nadać mu tytuł “Legion samobójców” trzeba te elementy wdrożyć. Tak też się stało. Ale nieudolnie (to jest bardzo duże niedopowiedzenie). Idąc tym tropem dalej:
Musimy mieć grupę walczącą ze złem. Ok. Dostaliśmy grupę. Z tym, że grupa ta składa się z jednostek wielce niepotrzebnych. Albo jednostek źle zagranych. Albo jednostek, którym na ekranie zabrakło czasu byśmy je poznali i uznali, że faktycznie ich sens bycia został zachowany. Jak sądzę jest to mieszanka tych elementów wymienionych i jeszcze kilku mniej istotnych. Dostaliśmy za dużą grupę w stosunku do poświęconego im czasu. A dlaczego? Bo filmy, które są planowane na dłuższe “rozdanie” powoli, z zamysłem wprowadzają kolejne postacie by na koniec stworzyć z nich grupę. Filmy, które mają być jednorazowymi strzałami skupiają się albo na pojedynczej super postaci albo na grupie o małym rozmiarze.
Teoretycznie grupa w filmie Legion samobójców jest podzielona na dwie części. Rdzeń i otoczka. Rdzeń przeżywa, jest mało liczny i lepiej opisany. Można na bazie rdzenia budować dalsze historie. Otoczka to mięso armatnie; ledwo zarysowane i przeznaczone do poświęcenia. Poświęcenia bez sensu bo nie daje nic. Nie wzbudza (przynajmniej we mnie) poczucia jakiegoś heroizmu, wzruszenia, żalem nad ofiarami walki dobra ze złem. Nie. Jest to po prostu wykonane w ten sposób:
- Film: Witajcie. To jest super hiper fantastict X.
- X: Hi wszyscy
- Film: X jest niesamowity w tym i tym.
- 1 minuta później
- Film: zabijmy X naciskając guzik autodestrukcji
Oczywiście nie jest to idealnie odwzorowane, bo nie chcę Wam zabierać radości z odkrywania głupotek w tym filmie ale dość dobrze pokazuje co się tam naprawdę dzieje. Do czego zmierzam? Równie dobrze, można tych “zbędnych” super bohaterów zamienić na grupę anonimowych żołnierzy ubranych w hełmy i maski (jak z produkcji taśmowej) i siekać ich setkami (co też w tym filmie uraczyliśmy więc nie rozumiem WHY na miłość boską wykonano taką karkołomną figurę akrobatyczną).
Podsumowując ten fragment – mamy nawrzucanych bez sensu za dużo postaci, którym nadano znamiona “znaczący”. Ja wiem, że niektórzy myślą teraz o filmie Deadpool. Ale tam to było zrobione z rozmysłem! Ten pastisz miał sens i był potrzebny. A co najważniejsze – każdy kto oglądał miał poczucie, że jest to spójne, wkomponowane. I o to chodzi. By w zębach nic nie zgrzytało.
Film Legion samobójców – wyliczanka kolejnych bzdurek
Jest jeszcze kilku bohaterów z otoczki gdzie ich kwestie dialogowe oraz ich umiejętności to jest obraza dla inteligencji widza. Zero wysiłku by to wyglądało co najmniej przyzwoicie.
- Rola Jai Courtney jest straszna (Boomerang). Nie wiem nawet jak to opisać. Dialogi głupie. Jego wyczyny na ekranie to jak powyginane trzecie koło przy rowerze. Szkoda bo to aktor, który umie zagrać twardziela.
- Jay Hernandez czyli Diablo. Mega moce, możliwości i mega położona rola. Nic mnie nie przekonało. Ani dlaczego był super kiedyś; przestał i znów zaczął. Rozpisana postać potwornie. Zginęła tak jak żyła na ekranie. Nieprzekonująco.
- Adam Beach (Slipknot) – to ten opisywany 1 minutowy występ.
- Joel Kinnaman (Flag) – miękki twardziel. Jak sądzę, rola przerosła tego aktora (i zapewne przerosłaby każdego innego). W kilka chwil być najtwardszym sierżantem armii USA musztrującym z zimną krwią podległy oddział a dosłownie za sekundę zagrać największą rolę w historii kina romantycznego czyli czułego kochanka, troskliwego mężczyznę roniącego łzę nad losem swoje wybranki z delikatnością trzepotania skrzydeł motyla. Ja tego nie kupiłem.
- Karen Fukuhara czyli Katana. Chyba juz wiem dlaczego azjatyccy aktorzy robią raban w Hollywood. Przecież to urąga odczuciom każdego widza jeżeli wsadzasz Azjatę, dajesz mu miecz, każesz mruczeć groźnie pod nosem , kilka zdań w języku np. japońskim i groźne miny (w tym przypadku zakryte głupią maską z oznaczeniem TAK WYRAŹNYM, żebyśmy się na pewno nie pomylili że to japoński zabójca) oraz teatralne pozy pojedynkowe. I to cała rola. Może raz to przejdzie. Ale robienie taśmy to faktycznie – dyskryminacja. I ja jak już powiedziałem – nie dziwię się. Rozumiem. POPIERAM!!!
Nie chcę się już pastwić w tej kwestii. Dodam tylko, że w filmie tym jest wiele rozpoznawalnych twarzy. Ilość nie przełożyła się na jakość.
Film Legion samobójców – antybohaterowie
Mamy tutaj główną złą siłę sprawczą i o walce z nią jest ten film. Przewija się też w ramach urozmaicenia filmu, nazwijmy to, zło poboczne. Zacznijmy od występów gościnnych Jareda Leto. Zagrał Jokera. Aktor doceniany. Ma w sobie te nienamacalne “zło”. Nie to, że faktyczne ale takie wzbudza odczucia. Świetnie nadaje się do ról “złych” czyli wszelkiej maści szalonych wizjonerów; morderców itp itd.
Dlaczego mamy w tym filmie Jokera? By nadać fundamenty i uwiarygodnić jedną z głównych postaci. I to jest ok. Ja to kupuję. Ja z tym się zgadzam. Ale niestety twórcy filmu popełnili błąd zachłanności. Stracili z oczu najważniejszą kwestię czyli to, że istotą tego filmu jest tytułowy Legion samobójców. Zabrano im czas. Ten skradziony czas przeznaczono Jokerowi. Te błędy, o których wspomniałem wcześniej wynikają właśnie z tego. Z filmu o grupie śmiałków zrobił się film o Jokerze. Nie cały ale wielkie obszary filmu są poświęcone jemu. I znów muszę to powiedzieć: ilość nie oznacza jakość.
Film Legion samobójców – Ten grzech pierworodny
Jest to istotna kwestia bo przechodzimy do głównej siły sprawczej – głównego zła. Pradawna postać o ogromnych mocach, prawie niezniszczalna. No świetnie. Ja to kupuję.
No ale co dostajemy? Ot kilka sztuczek cyrkowych i jedna super hipek mega fantastyczna jakaś moc służąca chyba zniszczeniu świata. Tak tajemnicza, że nie wyjaśniono ile musi ten czar trwać, dlaczego tak długo i co on zrobi. Ot magia.
Podsumowując te główne zło to dostałem jakąś popierdółkę. Przegadaną, rozdmuchaną i nie mającej krztyny skupienia na 1 czynności. To jest tak bez sensu że słów brak. Chociażby wielka walka w zwarciu zło vs reszta by za chwilę jednym gestem zło rozbroiło resztę. To po co ta walka? Bezsens goni bezsens.
Podsumowując – ja napięcia nie czułem Raczej czułem irytację. No ale dość! Przechodzę do punktów jaśniejszych.
Film Legion samobójców – Deadshot
Ciekawa postać, rozbudowana z dobrze naszkicowanym i konsekwentnie prowadzonym rysem psychologicznym (albo nazwijmy to kręgosłupem moralnym). Dobra baza na rolę samodzielną albo coś w stylu Superman vs Batman. Will Smith zagrał bardzo poprawnie niemniej, jakbym się czepiał to powiedziałbym to, że nie dał po prostu z siebie wszystkiego. Może się mylę ale po prostu patrząc na otoczenie, na scenariusz, na kręcony film doszedł do oczywistego wniosku – nie muszę. Nie pochwalam. Rozumiem.
Kolejna sprawa to to, że chyba dochodzimy to limitu superbohaterów na ekranie. Dosyć trudno wykreować naprawdę niepowtarzalnego superbohatera. I nie chodzi mi tu o umiejętności, o te nadzwyczajne moce. Chodzi mi tu o charakter. Oglądając Willa Smitha miałem wrażenie, że odegrał zmienioną rolę Batmana. Inny kostium, inne umiejętności, inny życiorys, inna twarz ale tam, głęboko pod tą powierzchowną otoczką miałem Batmana. Postać z cieniem, gdzie zmęczenie zmieszane było z energią na tą jedną, jedyną, ostatnią akcję. Gdzie, mimo pewnych wątpliwości jasno bił, wyczuwalny, dostrzegalny przez każdego kręgosłup moralny.
Obawiam się, że ten szklany sufit przebijemy. Ja piszę tą recenzję w 2021 o filmie z 2016 więc może to nastąpić niedługo. To trochę chyba tak, jak w przypadku obrazach o dobrych superbohaterach (gdzie zły był postacią poboczną, celem końcowym). Coraz większa jest moda na złych głównych bohaterach bo tych dobrych mamy już na pęczki. I oczywiście pojemność u widza jest duża ale jednak ograniczona. Nie da się ciągle zbijać fortuny na wciskaniu tego samego posiłku serwowanego na innej zastawie.
Film Legion samobójców – Jedyna petarda
Harley Quinn czyli Margot Robbie. Świetna rola. Wyrazista. Przekonywująca. Mocno rozpisana. Zagrana z polotem. Na mocnych tonach i na słabszych tonach. I nie słabsze w kontekście słabiej zagrane ale zagrane świetnie momenty wymagające wyciszenia. Miganie emocji, szaleństwo. Wszystko w oparach takiego nęcącego ognia palącego za blisko latające ćmy…
Chciałbym odnieść się też do samej aktorki, aparycji i charakteryzacji ale doszedłem do wniosku, że zamiast jeszcze bardziej wychwalić to osiągnę efekt odwrotny tzn. fantastyczną rolę kobieca przykryłbym chrzanieniem mężczyzny śliniącego się na widok gołej nogi. Dlatego odpuszczam.
Podkreślam. Świetna rola kobieca. Ale tak naprawdę – po prostu świetna rola. W kategorii szaleństw – ta rola jest jedną z najlepszych jaką zobaczyłem. Rola 10/10. I ze względu na tą kreację wyjątkowo dodam kolejną ocenę co będzie miało bardzo znaczący wpływ (ocena 5 wzrośnie do 5.7).
Film Legion samobójców – efekty specjalne, obraz, muzyka
Uff. Jest oczywiście mega super hiper po amerykańsku z przytupem. Specjalnie napisałem bez przecinków by podkreślić “na jednym wydechu”. Niemniej i tak świdruje w mojej głowie pytanie “No i co z tego?”.
Film Legion samobójców – chęć obejrzenia ponownie za 2 lata
Linia płaska jak u nieboszczyka. Jedna Petarda to za mało bym się chciał pomęczyć.
Film Legion samobójców – ocena końcowa
Cóż. Ma ten film kilka świetnych elementów. Ale zebrano je i stworzono trailery i plakaty. Jeżeli oglądałeś te materiały marketingowe to już filmu nie musisz. Niemniej ze względu na wyśmienitą kreację aktorską Margot Robbie ostatecznie mimo słabej ogólnej oceny mogę tylko polecić ten film. Naprawdę warto zobaczyć Harley Quinn.
Szaleństwo – ocena 5,7/10 a polecam...
Trailer & Teaser