Armie Marsa. Oglądanie filmu Crimson Force sprawia ból. Zresztą po obejrzeniu ból nie ustał. Musiałem sobie zobaczyć coś normalnego jako odtrutkę.
Armie Marsa – dlaczego nie powinien ten film powstać?
A raczej dlaczego ten film powinien mieć trochę zmieniony scenariusz. Film z 2005 roku. O Marsie wiemy już bardzo dużo. Film jest w konwencji sci fi a nie w konwencji fantasy. Ja wiem, że oba odgałęzienia pochodzą ogólnie z tego samego worka czyli fantastyka. Fantastyka dzieli się na podgatunki czyli między innymi fantasy i fantastykę naukową (sci fi). Dla przykładu czystym fantasy jest Serial Ragnarok (polecam) a świetnym przykładem sf jest Serial The Expanse.
Ujmując sprawę jeszcze inaczej: fantasy to smoki a sci fi to statki kosmiczne. Oczywiście piszę to w mocnym uproszczeniu ale by ukazać pewien podział. Czasami gatunki się mieszają ale mamy zawsze ten szczególny rys gdzie wiemy, w co film czy serial celuje. I wiemy od razu czy widzimy fantasy czy sci fi.
Dla bardziej kręcących nosem czytelników dodam inny świetny film czyli horror The Thing. Pominę intro w filmie gdzie spada na ziemię statek kosmiczny (sci fi). W trakcie filmu mamy wzmiankę, że bohaterowie mają do czynienia z obcą formą życia (sci fi) a tylko te stwierdzenie otwiera dosłownie całą gamę możliwości. Równie dobrze mogłyby być między galaktyczne pociągi w postaci zielonych smoków i nadal byłby to sci fi. Liczy się kontekst, narracja ogólna i pewne podwaliny naukowe.
Wracając do filmu Armie Marsa. Film zaczyna się od misji na Marsa (współfinansowanej przez złe korpo tego świata). Mamy normalny wahadłowiec i załogę. Problemy z lądowaniem i odkrywanie tajemnic Marsa. Okazuję się, że dosłownie wszystko co wiemy o Marsie (ja w rozważaniach cofnąłem się do mniej więcej czasu powstania filmu by być bardziej obiektywny) możemy wyrzucić do kosza. Mamy pełną parą He-Mena oraz Conana oraz kto co sobie dorzuci i dopowie. Ogólnie fantasy.
Podwaliny naukowe mnie nie przekonują kompletnie. Bujda na resorach. Musiałem zmuszać się do oglądania tego filmu wypierając z trudnościami filmy o Marsie, które były dobre lub świetne (Marsjanin!). Tak to jest jak się ogląda filmy z różnych czasów w różnej kolejności i jeszcze dodatkowo w różnej kolejności się je opisuje (przepraszam, za brak recenzji Marsjanina).
Więc co z tym filmem Armie Marsa? On byłby znośny jakby powstał w czasach lotów na księżyc a byłby świetny w latach międzywojennych. Ale powstał w 2005 roku i niestety w odróżnieniu od bardzo dobrego filmu John Carter (znów przepraszam, że do tej pory nie napisałem recenzji) obrał konwencję sf. Gdyby konwencja była fantasy to ja bym łatwiej przełknął żałosność filmu. I ocena byłaby trochę wyższa.
Więc podsumowując ten wątek: film Armie Marsa powstał za późno albo powinien mieć zmodyfikowany scenariusz (pełne fantasy albo np. misja na planetę Epsilon w układzie Theta Gamma 783 lata świetlne od Ziemi).
Armie marsa – dlaczego wszystkie serwisy wrzucają każdy film do worka sci-fi?
Oczywiście nie każdy ale akurat te co coś mają niby wspólnego z sci fi od razu lecą do kategorii sf. Nie rozumiem takiej łatwości wrzucania filmów do tej kategorii. Wspomniany film John Carter, który jest jakby dalekim echem Avatara (tak mi się kojarzy) oczywiście jest w kategorii sf. Tylko Avatar to dla mnie mimo kolorystyki pełną gębą film sf a John Carter to wypisz wymaluj fantasy. I nie jestem w stanie pojąć dlaczego John Carter i wiele, wiele podobnych filmów jest w kategorii sci fi na tak wielu serwisach.
Wiem, może się czepiam ale jestem miłośnikiem sf. W bardzo wielu podgatunkach. I przeczytałem tysiące książek sf. Widziałem prawie wszystko co może umysł ludzki spłodzić. I czuję nosem od razu co jest a co nie jest sci fi. Film Armie Marsa oraz film John Carter nie są filmami sf. To są filmy fantasy. No dobra. Za dużo tutaj przemyśleń na boku. Pewnie dlatego, ze nie chce mi się za bardzo zanurzać w recenzji tego słabego filmu.
Armie Marsa – co mi się nie podoba
Prawie wszystko. Wróć – wszystko mi się nie podoba w tym filmie. Tylko różne rzeczy w różnym stopniu. Co mi się najbardziej nie podoba? Bardzo drętwa gra aktorska. Film nie klasy B. Tylko klasy Z. Dno. Pod tym względem.
Słabe dialogi. W zasadzie to nawet nie ma co mówić o dialogach. Trochę to przypomina zlepek wrzuconych bez ładu i składu sekwencji z różnych filmów. Ci co zajmują się SEO i backlinkami to zrozumieją inny przykład: scrapowanie tekstu dla Tier 3. Taki właśnie jest ten film.
I znów gdybym tak sobie miał wyobrazić jak można by to zrobić lepiej. Komedia. Prosty przepis na zamiecenie pod dywan wielu niedoskonałości. Kosmiczne jaja? Pamięta ktoś? Nie to, że ten film jest zły – nie dlatego go przywołałem. W kategorii komedia – bardzo fajny.
Armie Marsa – efekty
Tragedia. Gorzej niż w kultowych filmach z lat 80 i wcześniejszych. Naprawdę nie ma co tutaj się dalej pastwić.
Armie Marsa – chęć obejrzenia ponownie za 2 lata
Nigdy. Nawet za pieniądze. No chyba, że to jakaś ładna sumka będzie to się poświęcę.
Armie Marsa – podsumowanie
Fatalny film na tak wielu płaszczyznach, że naprawdę ciężko dobrnąć do końca.
Ocena 2,2/10
Trailer & Teaser
To chyba jest tak zły film, że nie byłem w stanie znaleźć trailera….