Altered Carbon. Na długie lata ten serial pozostanie w moim ogólnym top 10 seriali a top 5 seriali sf. Wiem, że ma wielu wielbicieli ale też dużo, co najmniej zawiedzonych widzów. Kontrowersję wzbudza nieścisłość serialu względem książki. Dodatkowo Netflix pokazał kolejny raz swoje byle jakie oblicze i skasował projekt po drugim sezonie. Dużo do pisania ale skupię się na najważniejszych kwestiach.
Serial Altered Carbon
To co piszę to moje odczucia jako wielbiciela sci fi w sumie każdej postaci. Nie istotne czy to gra, książka, film, serial, anime czy muzyka w duchu. Serial Altered Carbon to sci fi z najwyższej półki. Ilość nawiązań do epickich tematów, poruszanych w wyżej wymienianych przeze mnie rożnych sposobów przekazu, po prostu powala na kolana. Głębokość w odwzorowaniu świata przyszłości budzi mój szacunek. Rozmach, technika ujęć, wątki, zwolnienia i przyspieszenia akcji. Tak – to jest dla mnie serial już kultowy. A przecież mówimy o młodej produkcji (2018-2020).
Jestem w stanie zrozumieć dość chłodniejsze reakcje widzów dla których sci fi nie jest głównym motywem przewodnim w poszukiwanej rozrywce. Ale nie jestem w stanie zrozumieć biadolenia tych, co uważają iż serial jest słaby bo nie jest dokładnym odwzorowaniem książki. Ja przeczytałem wszystkie książki z cyklu i uważam wręcz odwrotnie. Całego ducha książki idealnie przeniesiono. A, że są jakieś mniejsze czy większe nieścisłości? Zastanówmy się, czy tak poplątany cykl dałoby się przenieść na ekrany. Otóż nie. A jeżeli już powstałby produkt to każdemu widzowi trzeba by dawać do seansu potężny pakiet narkotyków, bo inaczej nie dałoby się tego obejrzeć.
Altered Carbon – motyw przewodni
Czyli nieśmiertelność. Już sam ten poruszony wątek, każdej osobie chcącej wdać się w rozważania, da godziny zabawy z własnym umysłem. A sposób na nieśmiertelność (powiązany z źródłem surowców) to kolejne godziny lub dni. Naprawdę, rzadko zdarza się tak wdzięczny motyw główny w filmie czy serialu. Ale to nie koniec!
Altered Carbon – mniejsze historie
Te mniejsze historie to wbrew pozorom giganty w porównaniu z watkami z wielu innych seriali. Mniejsze historie tylko dlatego, bo porównujemy skalę względem treści w serialu Altered Carbon. Sztuczna inteligencja opisana w tym serialu z szczegółami i różnymi wariantami to perełka w kinematografii. Sam wątek miłości ponad czasem, ponad odległością to też rzadkość. Wiele tych samych umysłów w różnych ciałach. Wpływ nieśmiertelności na osobowość. Sposoby przemieszania. Rozrywki w przyszłości. Wykorzystywanie pozbawionych ciał umysłów. Rozwarstwienie społeczne i tak dalej… To można oglądać i analizować ciągle.
Altered Carbon – studium aktorstwa
Ewidentnie można wyczuć, jak dużo dany aktor może wnieść lub może zabrać z danej produkcji. W sezonie 1 w mojej ocenie mamy bardziej charyzmatycznego i lepiej oddającego uczucia granej postaci na to co się dzieje w serialu. W sezonie 2 mamy bardziej “płaskiego” aktora. Naprawdę trudno czasem wyczuć emocje postaci. Tak jakby grano ją na jednej nucie. Jedną z przyczyn tego mojego odczucia jest to, że Joel Kinnaman (sezon 1) ma bardziej wyrazisty głos niż Anthony Mackie (sezon 2). Nie uwzględniam gry Will Yun Lee, który odgrywał też główną postać z dwóch powodów: były to mniejsze ilościowo role a także to, że zagrał świetnie w obu sezonach.
Altered Carbon – Netflix nigdy nie osiągniesz..
Nie wiem czemu ciągle łudzę się, że Netflix zapewne chce mieć w swoim portfolio taką produkcję jak: Gra o Tron (HBO) lub The Expanse (Amazon). Jeżeli tak jest to Netflix robi dosłownie wszystko by nigdy się nie dorobić takiego top 1. Ta ich polityka kasowania seriali na 1 lub 2 sezonie bo słupki się nie do końca zgadzają jest szalona. A wdrożona dodatkowa polityka, że seriale mogą mieć tylko 3 sezony jest wzięta z sufitu (i excela). Może słupki się zgadzają ale przez to Netflix zawsze będzie średniakiem.
Altered Carbon – mnóstwo ciekawych postaci
Wymieniając i opisując postacie, które mi się podobały zajęłoby mi tyle, że powstałaby mała nowelka. Więc ogólnie powiem – jest bogato, jest świetnie. Tym bardziej, że daną postać mogło zagrać kilku aktorów (od dzieci poprzez gamę dorosłych). A wiec – wow.
Warto też wspomnieć o naprawdę niezłą paletę “złych” postaci. Oraz ogólnie o ogromnej palecie osobowości przedstawionych w tym serialu.
Altered Carbon – efekty to nie tylko
Efekty to nie jedyna rzecz, którą może zaoferować ten serial. Podkład muzyczny czy dźwiękowy jest mało “widoczny” bo przykryty toną wizualnych pyszności. Ale powiem Wam, że to jest bardzo dobra jakościowa praca jaką wykonano w tym serialu. Drugą rzeczą jaką na mnie zrobiła wrażenie to są ulice wypełnione ludźmi. I to jest świetnie odwzorowane. Lepiej niż w Cyber Punku. Tych wysokiej jakości fajnych rzeczy w serialu Altered Carbon jest o wiele więcej. Dzięki temu wszystkiemu łatwo poczuć świat.
Altered Carbon – co mi się nie podobało
O trochę słabszej grze (albo niezbyt dobrze dobranym aktorze) aktora Anthony Mackie juz pisałem. kolejna sprawa to to, że w sezonie 2 za bardzo wdano się w relacje miłosno – retrospekcyjne głównego bohatera. Gdy mamy cały czas akcję 10/10 to co jakiś czas znów wchodzi przed szereg Niewolnica Isaura. To mi psuje trochę odbiór. I uściślając: chodzi mi o ilość a nie sam fakt.
Altered Carbon – dlaczego widzom mogło się nie podobać?
Takie moje gdybanie. LGBT.
Altered Carbon – oceny krytyków na różnych “uznanych” portalach
Są gówniane. Przepraszam za język ale takiego szajsu to ciężko uświadczyć – nawet w komentarzach zwykłych użytkowników. Zresztą to tyczy się wielu innych produkcji. To też jest powód założenia BeVario Life by pisać dłuższe recenzje filmowe w których bardziej szczegółowo ktoś (w tym przypadku ja) napisze DLACZEGO coś mu się podoba lub coś mu nie pasuje w danym filmie lub serialu.
Altered Carbon – chęć obejrzenia ponownie za 2 lata
Ogromna. W trakcie pisania tej recenzji oglądam z piaty raz ten serial (kończę 2 sezon).
Altered Carbon – ocena końcowa
Jest to najwyższa półka sci fi i mogę tylko polecić. Nie będzie 10/10 z przyczyn opisanych wyżej ale będzie i tak bardzo mocna ocena (9,7/10). Mam ogromny żal do losu, że nie będzie mi dane dalej uczestniczyć w tym fantastycznym uniwersum jakie udało się Netflixowi prawie perfekcyjnie odwzorować.